Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Z modlitwą która jednoczy przez Kujawy Mazowsze i Podlasie.

26.08.2015

Zakończyła się właśnie kolejna już odsłona pielgrzymki innej niż wszystkie, a mianowicie IV Rowerowej Pielgrzymki na św. Górę Grabarkę, która miała miejsce w dn. 14-17 sierpnia 2015 roku. Pielgrzymka odbyła się z błogosławieństwa Jego Eminencji Wielce Błogosławionego SAWY Prawosławnego Metropolity Warszawskiego i całej Polski. Tegoroczna trasa pielgrzymki trwała łącznie 4 dni, rozpoczęła się w Ciechocinku, prowadziła przez Włocławek , Płock, Warszawę , Siedlce, Drohiczyn, Narojki do św. Góry Grabarki. Łączna trasa, którą pokonali pielgrzymi wyniosła 450 km.

Pierwszego dnia po  św. Liturgii oraz molebniu w cerkwii św. Michała Archanioła w Ciechocinku sprawowanej przez proboszcza Mikołaja Hajduczenię oraz anielskim śpiewie chóru pod kierownictwem ojca Mirosława Kuczyńskiego pielgrzymi udali się na syte postne śniadanie.  Tego dnia nasza pielgrzymka miała przemierzyć 110km. Przez Wisłę przeprawiliśmy się  promem w Nieszawie, następnie  udaliśmy się w dalszą podróż ku Podlasiu. Podlaskie smaki towarzyszyły nam także na kujawskiej ziemi - w porze obiadowej zostaliśmy bardzo serdecznie przyjęci w parafii prawosławnej św. Mikołaja we Włocławku, gdzie odpoczęliśmy chwilę i naładowaliśmy nasze akumulatory na dalszą drogę dzięki przepysznym hajnowskim bułeczkom, którymi uraczyli nas tutejsi parafianie. Na koniec dnia dotarliśmy  do Prawosławnej Parafii Przemienienia Pańskiego w Płocku, gdzie zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci. Podobnie było rok temu, kiedy Płock był podczas zeszłorocznej pielgrzymki naszym punktem startowym.  Drugi upalny dzień pielgrzymki przebiegał bez większych zakłóceń, acz już zaczęły nam mocno doskwierać trudy i niewygody siedzenia kolejnych 10-11 godzin na siodełkach, tego dnia przejechaliśmy 130 km. Na szczęście pora obiadowa dzięki wspaniałej strawie przygotowanej przez Matuszkę  Anitę  umiliła nam tę chwilę odpoczynku. W porze wieczornej dotarliśmy całą grupą do parafii prawosławnej św. Jana Klimaka na warszawskiej Woli, gdzie dzięki otwartości i przychylności miejscowego ks. proboszcza mitrata Mikołaja Lenczewskiego mogliśmy skorzystać z noclegu i pysznej kolacji. Po wspólnym posiłku część piękniejsza  naszej pielgrzymki udała się do kuchni w celu przygotowania posiłku pielgrzymom na kolejny dzień, z kolei mężczyźni  jak co wieczoru zajęli się  techniczną sprawność wszystkich rowerów. Trzeci dzień rozpoczęliśmy przed świtem, by na czas dotrzeć rowerami do parafii  św. Marii Magdaleny na warszawskiej Pradze. Tego dnia uczestniczyliśmy w porannej Liturgii o godz. 7.00  oraz adoracji   relikwii  św. Spirydona, które od sobotniego wieczoru zaszczyciły nas swoją obecnością na polskiej ziemi. Po uroczystej liturgii w dwukrotnie powiększonym składzie udaliśmy się do naszego następnego celu, jakim była parafia Świętej Trójcy w Siedlcach. Ten dzień przyniósł nam wiele nieoczekiwanych niespodzianek , ale nic nas nie zatrzymało i z wielkim wysiłkiem jechaliśmy do naszego celu. Po przejechaniu finalnych 120 km zmęczeni dotarliśmy do celu gdzie z otwartyma rękoma i sercem powitał nas ks.  prot. Sławomir Kochan. Dzień zakończyliśmy  molebniem  oraz wspaniałą  kolacją , po której udaliśmy się w końcu na  upragnionych odpoczynek. Czwarty dzień przebiegał pod znakiem ciepłej, acz bardzo wietrznej pogody. Mimo tego, że ostatni odcinek trasy był najkrótszy jeśli chodzi o dystans, to pod względem włożonego wysiłku w pokonanie go oraz przez bardzo wymagające ukształtowanie terenu, był chyba jednak najcięższym  dniem. W międzyczasie zostaliśmy bardzo serdecznie przyjęci w Bużyskach nad rzeką Bug przez Państwa Radwańskich wspaniałym królewskim poczęstunkiem, za co serdeczne Spasi Hospodi!  Po tym wzmocnieniu naszych sił cielesnych czekała nas przeprawa promem przez Bug, na wysokości Drohiczyna , gdzie ze względu na bardzo niski stan wody musieliśmy włożyć większy trud w pokonanie trasy i z rowerami na plecach przeprawić się przez fragment rzeki. W Drohiczynie wstąpiliśmy  do cerkwi św. Mikołaja, na krótką modlitwę. Ale to nie był jeszcze kres naszej pielgrzymki na św. Górę Grabarkę przed nami jeszcze 40 km. Na drodze naszego pielgrzymowania pozostał jeszcze jeden punkt parafia Św. Kosmy i Damiana w Narojkach. Tutaj spotkaliśmy się z głęboką miłości i radością płynącą z serc miejscowych parafian. Dzięki uprzejmości miejscowego ks. Proboszcza Krzysztofa Matwiejuka mogliśmy się pomodlić przed cudotwórną ikoną Bożej Matki Gałackiej. Miejscowe parafianki zrzeszone w Kole Gospodyń Wiejskich po raz kolejny powitały nas istnie weselną ucztą.

Tegoroczna pielgrzymka obfitowała w wiele  niespodziewanych wydarzeń: 16 dziurawych dętek, ( w poprzednich ani jednej) jedną kolizję rowerową dwóch pielgrzymów, ale mimo to nasz trud został wynagrodzony - dotarliśmy wszyscy szczęśliwie do celu i jedną zwartą grupą wjechaliśmy uroczyście na Świętą Górę, która przywitała nas pięknym słońcem wznoszącym się na nieboskłonie. Tam trzykrotnie obeszliśmy Cerkiew na kolanach, pomodliliśmy się wspólnie, wkopaliśmy w ziemię wszystkie krzyże i udaliśmy się nad strumyk. Następnie wszyscy razem jeszcze ostatni raz podziękowaliśmy sobie wzajemnie za całą drogę mając nadzieję na spotkanie  za rok. Przez wszystkie cztery dni towarzyszyła nam piękna, acz wymagająca jak na tak duży trud pogoda. Mimo dokuczliwego wiatru i upalnej pogody daliśmy radę wszyscy w komplecie dojechać do upragnionego celu wszystkich pielgrzymek św. Górę Grabarkę na święto Przemienienia Pańskiego

 

W imieniu organizatorów chciałabym z tego miejsca podziękować wszystkim osobom, które poświęciły swój czas w organizacji tego pięknego przedsięwzięcia. Przede wszystkim duchownym , ojcu Eliaszowi Tarasiewiczowi i ojcu Piotrowi Rajeckiemu, którzy nie szczędzili wysiłku duchowego i fizycznego pielgrzymując  z nami karmiąc nas strawą duchową dla pokrzepienia naszych dusz i serc. Szczególne podziękowania należą się też  Panom Michałowi Proszczukowi oraz Michałowi Kalenikowi  za ich wkład i determinację aby pielgrzymka mogła przebiegać bezpiecznie i spokojnie dotrzeć do celu. Chciałabym także wspomnieć jeszcze o trudzie, którego dokonali parafianie w każdej goszczącej nas parafii oraz Matuszki - dzięki ich pracy mogliśmy spożywać przepyszne ciepłe i postne strawy, które wzmacniały nasze siły cielesne. Stąd było to swoiste wyzwanie ugościć i nakarmić wszystkich,  34 pielgrzymów na trasie. Dlatego też wszystkim tym, którzy z ogromną życzliwością nas ugaszczali  - serdeczne Spasi Hospodi!

Jeszcze na koniec tylko taka mała, moja osobista refleksja. Ta pielgrzymka po raz kolejny pokazuje, że nieważne, jakim środkiem transportu (kajakiem, rowerem czy pieszo),  jaki dystans zostanie pokonany  i nieważne, czy dołączamy pierwszego, czy ostatniego dnia - każdy pielgrzym podąża na Świętą Górę Prawosławia w tym samym celu - by w spokoju pomodlić się za siebie, swoich bliskich bądź w innej, ważnej dla każdego z nas intencji, którą niesiemy jak ten krzyż ze sobą na św. Górę.

Tekst uczestniczka pielgrzymki : Magdalena Mucha

foto. pielgrzymi

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl