Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Pascha w naszej parafii

20.04.2014

Jedenasta w nocy z 19 na 20 kwietnia. Wolska cerkiew św. Jana Klimaka, spowita mrokiem, jest wypełniona wiernymi, ale to nie to zwraca uwagę osoby wchodzącej do świątyni – przedmiotem zainteresowania i swoistego oczekiwania jest wystawiona na środku płaszczenica – Chrystus spoczywający w grobie. Wokół mnóstwo lilii, krzyż, zapalona świeca – nie ma wątpliwości, że to prawdziwy grób. Światło ze świeczek porozstawianych w różnych intencjach, jak i trzymanych przez wiernych w tym napiętym oczekiwaniu daje niezwykłe światło na tę płaszczenicę. To jest centrum tej Nocy. Nocy pisanej  z dużej litery, bowiem to Noc z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę, Noc Paschy – prawdziwego przejścia ze śmierci do życia, to Noc pełna jasności, większej niż dzień. Zapachy kadzidła, lilii i perfum mieszają się ze sobą, co wcale nie powinno gorszyć – tej Nocy ziemia łączy się Niebem, to co Boskie – z człowiekiem, jednak już w tym nowym stworzeniu, zapowiedzi przyszłego Wieku.

Dwadzieścia minut później, kiedy przybyło jeszcze więcej narodu, zaczyna się połunoszcznica. Niezwykłe nabożeństwo – bo choć modlitwy są jeszcze melorecytowane, a w przepięknym Kanonie Wielkiej Soboty słyszymy o Chrystusie zamordowanym przedwczoraj i spoczywającym w grobie, to mamy pełną świadomość, że to nie koniec, ten grób na środku. Kapłan już w białych szatach, wystrój cerkwi uroczysty… Wreszcie słyszymy ostatnie słowa Kanonu: Nie płacz nade Mną Matko, bo powstanę, i wysławię się! I tak, przy śpiewie troparionu tonu 2 „Gdy Ty, o Żywocie Nieśmiertelny, zstąpiłeś do otchłani”, diakoni odnoszą płaszczenicę za carskie wrota. Grób zostaje pusty, a my mamy to szczęście i błogosławieństwo być tego świadkami, czego de facto nie uświadczyli nawet Apostołowie.

Ojciec Adam Misijuk wychodzi z informacją o tym, że dzisiaj ponownie dzięki Bogu w Jerozolimie w Bazylice Zmartwychwstania Pańskiego zszedł Święty Ogień, co jest niepodważalnym dowodem prawdziwości wiary, nauczania i tradycji Cerkwi Chrystusowej – Prawosławnej. A my ten ogień, dzięki delegacji naszej Cerkwi lokalnej, już po raz piąty możemy mieć na swoich świeczkach, zanieść do domu… I znowu można się przekonać, jaki to dziwny ogień, nie ziemski – co prawda już pali, nie tak jak godzinę po zejściu, jednak prawie w ogóle nie parzy; trzeba dłużej trzymać rękę, by odczuć jego gorąc. I co ciekawe, tak się dzieje chyba tylko w przypadku prawosławnych (autorka wie to z pierwszych źródeł). To dla nas utwierdzenie w wierze – nie dla innych, bo przecież cuda nie są lekarstwem na niewiarę, o czym przekonaliśmy się tydzień temu, w Sobotę Wskrzeszenia Łazarza, która miast doprowadzić Chrystusa do chwały, doprowadziła Go do śmierci na Krzyżu.

Tuż po tym wystąpieniu słyszymy zza carskich wrót cichy, nieśmiały śpiew Woskresienije Twoje Christie Spasie Angeli pojut na niebiesieh…Aniołowie opiewają na Niebiosach Zmartwychwstanie, i zwiastują nam tę dobrą nowinę. … i nas na ziemli spodobi, czistym sierdcem Tiebe slawiti… A więc do ostatni moment, by dokonać skruchy, rachunku sumienia… Słowa te kończą długi okres Triody Postnej, czyli Przedpościa, Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia – jakieś 70 dni. Kawał czasu. Wspomnienia i przeżycia duchowe w tym momencie są niczym kalejdoskop.

Za drugim razem słyszymy głośniejszy śpiew, zapalają się stopniowo światła w cerkwi, niczym w owym grobie w pobliżu Golgoty dwa tysiące lat temu… Ale to się nie stało tylko wtedy, to się dzieje właśnie teraz, w tym momencie, na nowo.

I w końcu, za trzecim razem, otwierają się carskie wrota – kamień zostaje odrzucony, tak jak to się stało wtedy, gdy niewiasty z mirrą przyszły na grób nad ranem… I wychodzi krestnyj chod, biją dzwony, tak inaczej niż jeszcze w poprzednią noc w trakcie pogrzebu Chrystusa  – obchodu z płaszczenicą…

Ludzi jest tyle, iż praktykcznie tworzymy zamknięte kółko, tzn. przód z krzyżem i chorągwiami styka się z tymi z tyłu. Cmentarz rozświetlają znicze. … I będącym w grobach życie dał! – to słyszymy po raz pierwszy od roku, po trzykrotnym okrążeniu cerkwi. Po kilkukrotnym śpiewie troparionu Paschy – jednego z najkrótszych tekstów liturgicznych, a przy tym najważniejszych, najpiękniejszych i najradośniejszych – wchodzimy do świątyni, tak jak apostołowie Jan i Piotr, którzy w biegu zapewne na rekord świata bo otrzymanej wiadomości od niewiast o pustym grobie pobiegli sprawdzić, co się tam stało.

I my patrzymy, słuchamy – na środku ikona Zmartwychwstałego, zaś chór zaczyna śpiewać Kanon Paschy autorstwa św. Jana Damasceńskiego (przy tym warto pamiętać, iż tekst ten powstał pierwotnie w języku greckim, to św. Jan był Arabem z Syrii – pamiętajmy w swoich modlitwach o naszych braciach i siostrach tam, którzy obecnie cierpią straszne prześladowania, a mieszkańcy Aleppo już drugą Paschę obchodzą bez przewodnictwa porwanych metropolitów Pawła i Jana). Podchodzimy do tej ikony, schylając się i całując ją – tak jak to uczyniły, choć jeszcze w szoku, mironosice. I my to czynimy jeszcze w szoku i z niedowierzaniem, że to JUŻ. Ale co chwila rozbrzmiewa wygłaszane przez kapłanów okadzających cerkiew to najwspanialsze pozdrowienie „Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał!”.  W kilku językach, choć zdecydowanie przeważa cerkiewno-słowiański, liturgiczny język naszej lokalnej Cerkwi.

Po zakończeniu śpiewu Sticher Paschy wychodzi na środek nasz proboszcz, ks. mitrat Mikołaj Lenczewski, który pozdrawia wszystkich ze Świętem Świąt. Jeszcze ostatnie hymny, i kończy się Jutrznia Paschalna, którą celebrowali, oprócz o. Mikołaja, ks. prot. Piotr Rajecki, ks. protodiakon Marek Zyc-Zyckowski, ks. prot. Piotr Kosiński, ks. prot. Adam Misijuk, ks. prot. Jarosław Kadylak, ks. protodiakon Paweł Korobienikov oraz ks. protodiakon Jerzy Dmitruk. Ostatnich pięciu sprawowało Boską Liturgię, która nastąpiła bezpośrednio po Jutrzni.

Tradycyjnie w tę radość paschalną wprowadzał nas chór parafialny pod kierownictwem prof. Włodzimierza Wołosiuka.

Natomiast Ewangelia – prolog św. Jana – zostaje odczytana już dla wielu, aż w dziesięciu językach: cerkiewno-słowiańskim, polskim, greckim, łacińskim, rosyjskim, ukraińskim, białoruskim, angielskim, francuskim i niemieckim. Może na przyszłość ta lista się poszerzy, gdyż należy przypomnieć, iż nasza parafia jest w sumie międzynarodowa, a w dzień Paschy, wyjątkowo, każdy może podejść i odczytać Ewangelię w swoim języku.

Kogoś mogłoby zdziwić, czemu na tej Liturgii Nocy Paschalnej nie jest przedstawiana któraś z Ewangelii o Zmartywchwstaniu. Ale, ma to swój głęboki sens, a znaczeń jest kilka. Jedno z nich, na którym poprzestanę, to symbolika tworzenia. Bóg na początku czasów „odpoczął” w siódmy dzień, po stworzeniu świata, a zwłaszcza jego ukoronowaniu, tj. stworzeniu człowieka. Natomiast wczoraj, po dziele śmierci krzyżowej za właśnie to uwieńczenie dzieła świata – czyli nas samych – w grobie spoczął Chrystus, który właśnie w tym czasie wszystko czyni nowym. A prolog św. Jana to nic innego, jak opowieść o stworzeniu, pojawieniu się w nim odwiecznego Słowa-Światła w celu zbawienia całego kosmosu.

I tak, nastał szczególny moment tej Służby – Priczastie, tj. Eucharystia. Dzięki temu każdy z nas mógł spotkać Zmartwychwstałego Chrystusa, mieć udział w Jego Passze. Z tej wspaniałej (to i tak małe słowo) możliwości skorzystała rzesza zgromadzonych tej Nocy w wolskiej cerkwi.

Na koniec został poświęcony Artos na pamiątkę żydowskiej Paschy, i każdy podszedł do trzymanego w  rękach duchownego krzyża – „narzędzia” Paschy Nowego Przymierza – i otrzymał malowane jajko.

Część po tym prawie czterogodzinnym nabożeństwie Nocy Paschalnej udała się do domu parafialnego, by spożyć śniadanie wielkanocne zrywające 48-dniowy srogi post, zaś część udała się do swych domów, by uczynić to samo.

Należy pamiętać, iż całe następnych 50 dni, a zwłaszcza ten tydzień, to nieustanny Zmartwychwstania Dzień, w którym promieniejmy, gdyż Chrystus nas przeprowadza – ze śmierci do życia, z wad do cnót, z problemów do radości. I to prawda, bo przecież

PRAWDZIWIE ZMARTYWCHWSTAŁ CHRYSTUS!!!

Dominika Kovačević

fot. matuszka Dorota Korobeinikov & Włodek Misijuk

 

 

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl