Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Czysty Tydzień

28.02.2015

Poproszono mnie o napisanie tekstu o minionym tygodniu. Nie byle jakim, bo Czystym Tygodniu, czyli jednym z najbardziej szczególnych, ściśle postnych, modlitewnych i wyciszonych okresów w roku liturgicznym. Właściwie po Wielkim Tygodniu na drugim miejscu; pozostałe to ostatni tydzień przed Bożym Narodzeniem (tak!), oraz, dla niektórych, piesza pielgrzymka. Ciężko pisać o czymś takim bez zabarwienia osobistego, i podać tylko dni, nabożeństwa i kapłanów je sprawujących – to za mało, to w ogóle nie oddaje ducha tego czasu. Postaram się napisać w miarę obiektywnie, ale nie z dala; w sumie życie parafianina to życie parafii i na odwrót. Jeśli jednak Czytelnik momentami nie będzie się utożsamiał z poniższymi słowami, proszę o wybaczenie.

 

Czysty Poniedziałek

23 lutego 2015. Pierwszy i ostatni dzień z tego tygodnia, żeby pamiętać datę. No, chyba że ma się coś umówionego. Ale nawet wtedy już bardziej się myśli: wtorek pierwszego tygodnia postu, piątek przed Niedzielą św. Grzegorza Palamasa itd. Ale to daleko, na razie dopiero zaczyna się Wielki Post. Taki stary, dobry przyjaciel. Jak to w przyjaźni bywa, czasem może bywają trudne momenty, ale właściwie spotkania z nim się oczekuje. Oczekuje się również pomocy w rozwiązaniu swoich problemów, otuchy, jak to u przyjaciela…

W poprzednich latach w Czysty Poniedziałek rano trzeba było sobie samemu uzmysławiać, że Wielki Post się zaczął. Samego siebie kontrolować: z jedzeniem, muzyką, stosunkiem do drugiego, wreszcie, i co najważniejsze, modlitwą. Tym razem jednak, dzięki Bogu, w naszej parafii w Czystym Tygodniu każdego ranka było nabożeństwo, a nie tylko w Środę. Z racji tego, że są to dni aliturgiczne – czyli kiedy nie sprawuje się Boskiej Liturgii, a nawet de facto nie udziela się Eucharystii poza środą i piątkiem (bo mowa oczywiście o dniach „w tygodniu”; sobota i niedziela to już osobna kategoria) – sprawowane są tzw. czasy (godziny kanoniczne). Czasy nie zwykłe, bo wielkopostne, a więc bardziej rozbudowane, z pokłonami, ze szczególnym śpiewem, choć z przewagą melorecytacji.

Tak więc już wstając rano, kto tylko mógł, skierował swoje kroki do naszej wolskiej cerkwi na godzinę 9. Frekwencja mimo niedogodnej dla współczesnego człowieka pory, była na całkiem wysokim poziomie.

Dolna świątynia, tylko zapalone świeczki i żadnego innego światła, czytanie psalmów… To wszystko pozwala niejako „wczuć się”. Wczoraj rano jeszcze uroczystość, niedziela, choć już przyćmiona tym, że pierwszy człowiek zgrzeszył… Dlatego my tu teraz jesteśmy, poddani już dużo większym namiętnościom, w dużo bardziej zepsutym świecie niż na samym początku… Ale no właśnie, to nowy początek. Wielki Post pozwala nam zacząć wszystko od nowa, ale tak po Bożemu. W to wprowadza nas Matka Cerkiew, dając nam szczególne nabożeństwa, w tym czytanie od pierwszych słów pierwszej biblijnej księgi – Księgi Rodzaju. A my w tym początku musimy się ukorzyć. Swoje ciało postem, swoje zmysły – ciszą i wyrzeczeniem się innych rzeczy, duszę – modlitwą. Pozostają tylko myśli, przecież to c z y s t y tydzień pod wszelkimi względami. Myśli ciągle gdzieś hulają, a istny huragan – choć nie chaotyczny – następuje wieczorem…

Tak, na nabożeństwie już w górnej świątyni, choć również w ciemności rozjaśnionej tylko palącymi się świeczkami i łampadkami, gdzie już jest dużo ludzi, bo przecież wszyscy na to czekają… Wielkie Powieczerze z Wielkim Kanonem św. Andrzeja z Krety. Praktycznie wszyscy stoją na kolanach, na środku kapłan czyta te słowa rozbrzmiewające od tylu wieków, a zawsze aktualne, co praktycznie każdy duchowny w swoim pouczeniu w taki czy inny sposób powie… Kanon to takie lustro, gdzie możemy się przejrzeć, ale tak dokładnie – nie wyszczupli (czy też nie pogrubi, jeśli taka potrzeba), nie upiększy. Widać naszą całą nędzną „okazałość”, nasze grzechy, i wraz z autorem wołamy:

Od czego mam zacząć opłakiwanie czynów nieszczęsnego życia mego?

Tu właśnie pojawiają się myśli, co złego się zrobiło i co się robi, czego dobrego się n i e robi… W myślach biesy też próbują odciągnąć człowieka od tych rozmyślań, przecież to ich porażka, Wielki Post…

Pouczenie wygłasza ks. prot. Adam Misijuk. Nawiązuje do zdania rozpoczynającego Kanon, przytoczonego powyżej… Dlatego Cerkiew dała nam niedziele przygotowawcze, żebyśmy już na początku choć trochę zobaczyli, jak daleko odeszliśmy od Boga… A to, co nas oddaliło, to pycha i egoizm, potępione przez Chrystusa choćby w niedziele o Celniku i Faryzeuszu, o Synu Marnotrawnym… Ważnym jest, by w pokorze, i nie mechanicznie, wypowiedzieć słowa modlitwy „więcej zgrzeszyłem, niż inni”. I wtedy już nam Chrystus pomoże, bo z Nim możemy wszystko…

 

Czysty Wtorek

Znowu dzień zaczyna się od czasów. Wiernych też niemało, mimo że już może sił fizycznych nieco mniej, a w mięśniach czuć pokłony – nie ma co się oszukiwać, ascetami na co dzień nie jesteśmy.

O siedemnastej znowu licznie gromadzimy się na Kanonie i ogółem Powieczerzu – bo przecież Kanon stanowi „zaledwie” jego połowę, choć niewątpliwie ważniejszą, natomiast tylko na właściwej części Powieczerza słyszymy hymny zaśpiewane mocno, równie mocno wspierające nas w treści – Z nami Bóg, zrozumcie to poganie i ukorzcie się (Z nami Boh); Panie Mocy bądź z nami, albowiem innego Pomocnika w utrapieniach nie mamy (Hospodi Sil s nami budi); prośba o wstawiennictwo za nas grzesznych do świętych…

Naukę ma ks. prot. Piotr Kosiński. Zaznacza, że człowiek z własnej woli zaczyna Wielki Post – sam go ustanowił za Bożym natchnieniem, sam decyduje się go przestrzegać. Jednakże jeśli będzie to tylko dlatego, bo „tak powinno być”, bez szczerej chęci poprawy, to daremny nasz trud… Bo permanentny brak poprawy to grzech przeciwko Świętemu Duchowi – jedyny rodzaju grzechu, które nie może być odpuszczony, o czym mówił Chrystus. Ojciec Piotr przypomniał również, by nie zabierać się od razu za wszystkie aspekty naszego życia w celu poprawy – należy to czynić stopniowo.

Po kolejnej półtorej godziny modłów (bowiem podobny czas jest i rano, i wieczorem) człowiek pragnie wzmocnienia… Duchowego i fizycznego. Ojcowie (i Matki) Cerkwi przewidzieli ten „kryzys” i dają nam…

 

Czysta Środa

Liturgię Uprzednio Poświęconych Darów. Nareszcie możemy przyjąć Ciało i Krew Chrystusa! Niemało ludzi przybyło na tę Liturgię sprawowaną w górnej cerkwi, znakomita większość przystępuje do Eucharystii. Bo po to jest przecież ta Liturgia – by przyjąć Chrystusa dla wzmocnienia. W innym przypadku to byłaby po prostu wielkopostna wieczernia, kolejne wielkopostne nabożeństwo… Liturgia UPD bez przyjęcia Eucharystii, i ogółem Wielki Post bez Priczastia choćby raz tygodniowo – to jakby podjąć ciężki wysiłek fizyczny, i nic nie pić (porównanie autorskie, więc może nieudolne). O tym aspekcie wzmacniającym, już bardziej teologicznie, na koniec Służby mówi ks. Piotr Kosiński – że ta Liturgia jest zamyślona jako wzmocnienie dla chorych i fizycznie, i duchowo. Czyli de facto dla nas wszystkich.

Chwila na zwierzenie osobiste – nie wiem, jakbym wytrzymała bez Priczastia tego dnia. Jeszcze na Liturgii czuło się zmęczenie, głównie fizyczne, i nawet zjedzenie czegoś „konkretnego” w uprzedni wieczór nic nie pomogło. Dopiero p r a w d z i w y Pokarm dał sił.  I to już na całą resztę tygodnia. Niesamowite; wielka jest siła Eucharystii, trudna do opisania. Dech zapiera. I pełnia mocy tego Sakramentu jest tylko w Cerkwi, o czym, niektórym z nas zdarza się zapomnieć przy różnych obecnych prądach…

Koniec części stricte osobistej, przechodzimy do wieczoru tego dnia, czyli Wielkiego Powieczerza z trzecią częścią Kanonu. Pierwotnie miał przewodniczyć mu władyka Jeremiasz, ale ze względu na stan zdrowia nie mógł się u nas pojawić. Więc Kanon, jak zwykle, na przemian czytają różni kapłani – z naszej parafii i gościnni, a jacy dokładnie, to na samym końcu.

Słowo pouczenia należy ponownie do ks. Adama. Zaczyna od przytoczenia po polsku (bo rzecz jasna wszystkie nabożeństwa odbywają się w cerkiewno-słowiańskim, co jest chwalebne, ponieważ modlitwy w tym języku mają większy ładunek treściowy) słów jednego z czytanych tego dnia troparionów Kanonu: jak utraciliśmy piękno Bożego obrazu w nas samych, przez grzech. Jedyne wyjście z tej sytuacji to miłość (ona wyklucza grzech, zaś grzech ją niszczy) i oczywiście wszystko, co z niej wynika, zwłaszcza przebaczenie; bo jak słyszeliśmy w ostatnią niedzielę - Przebaczenia Win - Bóg nam przebaczy, jeśli i my przebaczymy. Jeśli zaś jest w nas choć trochę urazy, to nie ma przebaczenia, a więc i pokajania. Wtedy jesteśmy niczym ten faryzeusz z Przedpościa oraz ten z metafory pobielonego grobu – zewnątrz okazały w swym religijnym postępowaniu, wewnątrz zepsuty. A refren kanonu szczerze, bez automatyzmu Pomiluj mia Boże, pomiluj mia, może stać się naszą pieśnią tylko wtedy, jeśli nie jesteśmy w złości.

 

Czysty Czwartek

O dziewiątej po jednodniowej przerwie znowu są czasy – już z frekwencją kilkuosobową (jeśli chodzi o świeckich); niestety, często trzeba wybierać pomiędzy nabożeństwami. A tu pierwszeństwo chyba dla wszystkich ma Wielkie Powieczerze z Kanonem, już jego ostatnią częścią. Temu przewodniczy biskup siemiatycki Jerzy. Również i on wygłasza pouczenie. Jak zwykle, bardzo głębokie i rzeczowe.

Po wysłuchaniu całości Kanonu już wiemy, w jak złym stanie się znajdujemy – Kanon przytacza wszelkie możliwe grzechy, bo je wszystkie nosi w sobie grzech pierworodny; tak więc wszystkie pokolenia, w tym i nasze, borykają się z tymi samymi bolączkami, namiętnościami itd.

Ale to, co możemy przynieść Bogu - jak nam objawia dziewiąta pieśń ostatniej części Kanonu - to skruszone serce i ubóstwo ducha: to z tego będziemy rozliczeni, a nie z ilości pokłonów i odbytych nabożeństw wielkopostnych (gorzki uśmiech spisującej te słowa).

Mamy tendencje do patrzenia bardziej na grzechy innych, niż swoje; grzechy cudze bardziej dostrzegamy, a to już prosta droga do osądu, ciężkiego grzechu. A my nie wiemy, ani dlaczego Bóg dopuścił upadek danego człowieka, ani co dalej się stanie – przykładem, by nie osądzać, jest jedna z głównych bohaterek Wielkiego Postu, której poświęcona jest zarówno pewna część Kanonu, jak i piąta niedziela Wielkiego Postu – św. Maria Egipska. Jednakże, paradoksalnie i Wielki Post może zamienić się w czas osądzania – bo przecież jak wychodzimy ze świątyni, i zderzamy się z „codzienną rzeczywistością”, ludźmi spotykanymi na co dzień, to widzimy, że większość nie pości. To fakt, ale nie możemy myśleć „A ja jednak poszczę!” – to oznacza, że naprawdę jednak nie pościmy, że coś tu jest nie tak. Rozliczeni będziemy właśnie ze skruchy serca i pokory, które będziemy ofiarowywać przez cały Wielki Post – kapitał sił na ten czas daje nam jego pierwszy tydzień, tu właśnie opisywany. To w tym czasie szczególnie wglądamy w głąb siebie, co nam pomoże patrzeć z Bożej perspektywy na Wielki Tydzień i jego ukoronowanie, do których przez czas Wielkiego Postu się przygotowujemy.

 

Czysty Piątek

Ponieważ w tegorocznym Czystym Tygodniu w naszej parafii rano są czasy, Liturgia UPD w Czysty Piątek jest sprawowana wieczorem. Co sprzyja wszystkiemu: i frekwencji (niezwykle licznej ponad 100 osób), i modlitewnej atmosferze, i duchowemu pięknu. Po prostu, Liturgia Uprzednio Poświęconych Darów, tak jak inne Liturgie łączone z wieczernią, powinny być sprawowane rzeczywiście wieczorem, albo co najmniej popołudniu; prosi się o to zwłaszcza Wielki Czwartek z kilku ważnych względów. Mrok rozjaśniony blaskiem świec, całodzienny post przygotowawczy do tej Liturgii, a więc i sakramentu Eucharystii, słowa „podniesienie rąk moich ofiarą wieczorną” (z hymnu tej Liturgii Da isprawitsja molitwa moja) jak i inne teksty modlitw są bardziej autentyczne…

Na koniec Liturgii ma miejsce zwieńczenie Czystego Tygodnia: molebień ku czci św. Teodora Tyrona i poświęcenie koliwa. Po raz pierwszy od wieczerni Niedzieli Przebaczenia Win zostają zapalone światła, chór śpiewa melodię molebnia – już nieco radośniejszą, wreszcie można zjeść coś bardziej odżywczego i słodkiego… Bo każdemu w plastikowym kubeczku w asortymencie z łyżeczką została przydzielona solidna porcja tej wielkopostnej potrawy, wynikłej z Bożego cudu sprzed kilkunastu wieków, o którym dokładnie opowiedział ojciec Adam. Mimo rzeszy wiernych, starczyło dla wszystkich, i każdy mógł poczęstować się zarówno koliwem wschodnio-, jak i południowo-słowiańskim, w tym drugim przypadku w wydaniu – zaskoczenia nie będzie – serbskim. To bardzo miłe, że o kilkuosobowej serbskiej społeczności w naszej wspólnocie niektórzy w parafii pamiętają, tak więc wyrazy wdzięczności (również dla chóru, który kilkukrotnie śpiewał na piękną, bizantyjską melodię kontakion Kanonu – Dusze moja). Ale, żeby nie było, wszystkie wersje były – nastąpi niewłaściwe zapewne słowo dla Wielkiego Postu – pyszne. Serce, modlitwa i błogosławieństwo robią swoją…

Podsumowując, ten moment Priczastia i molebnia ze spożywaniem koliwa to była – miejmy taką nadzieję – drobna część radości, której dostąpimy w piątek palmowy (tj. przed Sobotą Wskrzeszenia Łazarza i Niedzielą Tryumfalnego Wjazdu Chrystusa do Jerozolimy), kiedy usłyszymy „Skończywszy pożyteczną dla dusz Czterdziesiątnicę”, a już zaledwie ułamek radości w Noc kolejne osiem dni później…

Co musimy zrobić, by tak było, powiedzieli nam duchowni, nabożeństwa Czystego Tygodnia, i nasze przeżycia tego okresu. Jedno słowo konkluzji: pszenica. To nie pomyłka, powiedział to zresztą duchowny sprawujący tę Liturgię UPD. Pszenica to główny składniki koliwa. To symbol życia. A jak mówi Chrystus w Ewangelii, ziarno musi najpierw obumrzeć, by przenieść plon obfity. Czyli wiemy, i do uobecnienia jakich wydarzeń z Historii Zbawienia przygotowujemy się przez cały Wielki Post, jak też i wiemy, co mamy zrobić ze sobą…

 

Starred by (tj. uczestniczyli):

Jego Ekscelencja Jerzy, biskup siemiatycki i prawosławny Ordynariusz Wojska Polskiego

Kler parafii św. Jana Klimaka: ks. prot. Adam Misijuk, ks. prot. Piotr Kosiński, ks. prot. Piotr Rajecki, księża protodiakoni Jerzy Dmitruk, Paweł Korobiejnikow Marek Zyc-Zyckowski

Księża gościnni: ks. archimandryta Teodozjusz (Olenycz), ks. mitrat Rościsław Kozłowski, ks. mitrat Michał Dudicz, ks. prot. Marian Bendza, ks. prot. Jarosław Kadylak

Chór parafialny pod kierownictwem prof. Wołosiuka

Lektorzy z parafii i nie tylko

Parafianie i stali bywalcy

 

Dominika Kovačević

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl