Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Opowieść o Cerkwi Słowiańskiej (5). Chrzest Wiślan

10.11.2020

W „Żywocie Metodego”, przez przeciwników obrządku słowiańskiego przemyślnie zwanego „legendą panońską”, czytamy informację, która przez całe dziesięciolecia budziła wielkie spory wśród historyków: prawda to, czy bajka? Ale już nie budzi, gdyż jej autentyczność jest poza dyskusją – żaden szanujący się historyk, nie będzie obecnie poddawał jej w wątpliwość, co wcale nie znaczy, że mówi się o tym głośno! I cóż tam takiego ważnego? Przeczytajmy: Pogański książę bardzo potężny, siedząc na Wiśle urągał chrześcijanom i krzywdy im wyrządzał. Posławszy więc do niego rzekł Metody: dobrze by było, gdybyś dał się ochrzcić dobrowolnie na swej ziemi, bo inaczej będziesz wzięty w niewolę i zmuszony przyjąć chrzest na ziemi cudzej; wspomnisz moje słowo. Tak się też stało.

Rzecz w tym, że jeśli to prawda, a zaprzeczać dziś temu już nie sposób, to dowiadujemy się o chrzcie naszych praprzodków na długo przed tym nim uczynił to Mieszko. Widomo bowiem, że Morawianie uderzyli na sąsiednie państwo Wiślan w roku 875 i przyłączyli je do swego. A jak czytamy, stało się to przy wydatnym udziale Metodego, któremu na podboju jako takim oczywiście nie zależało, ale na ochrzczeniu mieszkającego tam ludu, już bardzo. Wiślański książę dostał więc opcję: albo chrzcisz się dobrowolnie, albo… Wybrał niestety to drugie.

Tak, nie ma co ukrywać, że kłóci się to z zasadą o dobrowolnym chrzcie Słowian w obrządku cyrylometodiańskim. Z drugiej strony jednak, nie mamy żadnych informacji o tym, że sama ludność była temu przeciwna - nie chciał książę. I trudno się mu dziwić, bo w ten sposób tracił niezależność i władzę, gdyż popadał pod rządy Świętopełka Morawskiego. Bo między bajki należy wsadzić informacje o jednoczeniu się państw średniowiecznych. Tam gdzie jest napisane „zjednoczył”, czytaj „podbił”, a wszystko stanie się jasne. I w Polsce, i na Rusi i gdzie indziej. Późniejsze „jednoczenie ziem polskich” przez Mieszka, wyglądało oczywiście tak samo.

A lud chyba nie specjalnie się przeciwił, o czym świadczy szybki i potężny rozwój chrześcijaństwa metodiańskiego na ziemiach państwa Wiślan. Obejmowało ono mniej więcej dzisiejszą Małopolskę wraz z Górnym Śląskiem, a na wschodzie sięgało po Przemyśl. Gdzie była stolica? Ot, tego rozwikłać się chyba już nie da. Wiślica mówią jedni, Kraków – drudzy. Moim skromnym zdaniem - Wiślica. Postaram się to wyjaśnić.

Samo słowo „wiślica”, mówiono też „wisły”, oznacza rozlewiska bądź mokradła, na których to miasteczko do dziś stoi. Do samej rzeki o takiejże nazwie też nie daleko i mokradeł tam również nie brakuje. Niedaleko z kolei od samego centrum, znajdziemy wczesnośredniowieczne grodzisko oraz kościół św. Mikołaja (jak Mikołaj - to wschód) z pierwszej połowy dziesiątego wieku. Ponadto odkryto zespół dwóch palatiów (czyli pałaców): władcy „siedzącego na Wiślech” oraz słowiańskiego biskupa. Nad miasteczkiem góruje kolegiata gotycka, wspaniałymi bizantyjskimi freskami ozdobiona. A w jej podziemiach cud prawdziwy, czyli resztki rotundy morawskiej oraz tzw. „płyta orantów” ze skutymi napisami słowiańskimi. Kto je skuł i dlaczego, domyślić się łatwo. Najważniejsze jednak jest wnętrze wspomnianego kościółka św. Mikołaja, z misą chrzcielną datowaną na wiek dziewiąty. Czy to w niej ochrzczono opornego księcia? Pewnie nie, ale sprzeciw, a wręcz trwająca do dziś dnia wojna, by cały kompleks datować na wiek dziesiąty a najlepiej dwunasty, daje dużo do myślenia. I te teorie, z których już sam Paweł Jasienica się naśmiewał, jakoby misa owa, była poidłem dla bydła. Pomyślcie Państwo, ponad tysiąc lat temu, ktoś miałby robić krowie kamienne poidło, w miejscu, które na mokradłach stało i w wodzie się wręcz topiło. Ma to sens? A jakby komu było jeszcze mało, to archeologowie znaleźli też fragmenty kalendarza wiślickiego z imieniem św. Gorazda – następcy św. Metodego, którego czczono tu jeszcze nawet po drugiej wojnie światowej. Ponadto w okolicy odnaleziono dwanaście grodów z czasów Państwa Wielkomorawskiego.

I jeszcze jedna rzecz równie ważna, czyli data. Najazd Morawian na Wiślan miał miejsce, jak już wspomniałem, w roku 875. Zaraz po nim następuje chrzest księcia i jego dworu, a potem ludu. Tak to działo się zawsze. W związku z powyższym, ową datę należy przyjąć za moment pierwotnego chrztu naszych słowiańskich przodków, czyli za moment dotarcia chrześcijaństwa na ziemie polskie. Tak więc stało się to prawie sto lat wcześniej, niż ochrzcił się Mieszko (powtórne, o czym jeszcze napiszę) i jak błędnie twierdzi oficjalna historiografia. Obowiązkowo wręcz należy zapamiętać sobie datę 875. I jak łatwo policzyć, w roku 2025 będziemy obchodzić – miejmy nadzieję hucznie – 1150 lecie pierwszego chrztu na ziemiach polskich. Tak właśnie wyglądają wobec tego korzenie naszego rodzimego prawosławia.

Z czasem centrum wiślańskie przeniosło się zapewne do Krakowa, o czym świadczy ogromna ilość zabytków archeologicznych tam odnalezionych i oczywiście pieczołowicie przedatowanych na czasy późniejsze. Przyjdzie jeszcze czas, by opowiedzieć o tym szerzej. Kolejnym wielkim ośrodkiem słowiańskim na ziemiach polskich stanie się Sandomierz i to na długo, długo przed tym, nim królować tam zacznie Ojciec Mateusz. No i Przemyśl. Zapomnieć o nim nie wolno, gdyż chrystianizację Podkarpacia przeprowadzili osobiście bezpośredni uczniowie św. Metodego. Znamy nawet ich imiona: Wiznog i Osław - do dziś istnieje tam wieś Osławica nad Osławką, wpadającą do Osławy.

c.d.n.

Paweł Krysa

 

fot. Misa chrzcielna w Wiślicy z IX w. za polskieszlaki.pl

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl