Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Uwaga Sekty!

03.07.2013

Sekciarstwo w prawosławiu i prawosławie w sekciarstwie.

Arcybiskup San-Francisco Joann Szachowskoj (1902–1989)

Błędem byłoby myśleć, że żaden prawosławny z pewnością nie jest sekciarzem, a żaden sekciarz z pewnością nie jest prawosławny. Nie wszyscy prawosławni z nazwy są nimi istotnie, i nie wszyscy sekciarze z nazwy istotnie nimi są. Zwłaszcza obecnie łatwo spotkać „prawosławnego”, który w swej istocie jest prawdziwym sekciarzem: fanatycznym, wyzbytym uczucia miłości, tkwiącym w wąskim racjonalizmie ludzkiego punktu widzenia, który nie łaknie, nie pragnie prawdy Bożej, ale jest przesycony własną dumną prawdą i surowo osądza ludzi ze szczytu owej fałszywej prawdy – na pozór dogmatycznie słusznej, lecz nie poczętej w Duchu. I odwrotnie, można spotkać sekciarza, który najwyraźniej nie pojmuje sensu prawosławnego służenia Bogu w Duchu i Prawdzie, „nie uznaje” tego lub owego sformułowania prawdy Kościoła, ale w rzeczywistości ma w sobie dużo tego, co pochodzi od Boga, pełen jest prawdziwej miłości Chrystusowej, prawdziwych braterskich uczuć do ludzi.

Takie pomieszanie w społeczności chrześcijańskiej nakazuje nie lekceważyć kwestii stosunków międzywyznaniowych. Członkowie sekt grzeszą brakiem zrozumienia prawosławia, lecz również my, prawosławni, nie przestrzegamy zasad swej prawosławnej wiary, gdyż nie rozumiemy ich, sekciarzy, czasem niezwykle żarliwie i szczerze pragnących, aby podążać w ślad za Panem, ku życiu w Nim, Niepodzielnym.  

Wąski, wyniosły, chory umysł ludzki, który nie doznał przemienienia w Duchu Bożym, jednako dąży ku podziałowi i szuka ku temu powodu, obojętnie, do kogo umysł ten należy – do wyznawcy prawosławia, czy członka sekty.

My, prawosławni, wierzymy, widzimy oczami ducha, iż posiadamy pełnię zrozumiałej dla człowieka prawdy. Jednakże to wcale nie oznacza, że żyjemy według tej prawdy i że jesteśmy tą pełnią wypełnieni. Nieraz mamy ją tylko na językach albo myślimy, że ma zastąpić w naszym oku belkę naszego lenistwa duchowego. To jednak wcale nie jest tak. Mamy prawdę, i to całą prawdę, ale nie chcemy, bądź nie potrafimy w niej żyć. Często po prostu nie dążymy ku życiu w prawdzie, jest bowiem zbyt niewygodne dla naszego „grzesznego człowieka”. Chętnie natomiast pysznimy się, wywyższamy z racji bycia prawosławnymi.

Za to wśród chrześcijan innych wyznań wielu jest takich, co żyją w prawdzie prawosławia – duchem swoim. Są sekciarze, którzy płoną duchem i miłością do Pana i bliźnich mocniej niż niektórzy prawosławni, i ten właśnie d u c h  p a ł a j ą c e j  m i ł o ś c i  d o  P a n a  i  l u d z i j e s t  o z n a k ą  p r a w d z i w e g o , ż y w e g o  p r a w o s ł a w i a . Kto go wśród prawosławnych nie ma, ten nie jest prawdziwym prawosławnym, a kto wśród nieprawosławnych go ma, ten jest prawdziwym prawosławnym. Błądzi – jak to człowiek, nie rozumie tego czy owego, nie widzi tej czy owej barwy w naturze świata (daltonizm duchowy; nie widzi, na przykład, sensu ikon, obcowania ze świętymi, którzy opuścili ten świat), jednakże duch jego, jego wewnętrzny człowiek nie myli się, jest prawdziwy, z niekłamaną miłością oddany Żywemu Bogu Wcielonemu, Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, aż do śmierci. Obecność takich rzeczywiście prawosławnych chrześcijan widzimy zarówno wśród osób wyznających prawosławie, jak i wśród katolików czy protestantów wszelkich odmian, do których to odmian zaliczają się również sekty rosyjskie, które oderwały się umysłem i doświadczeniem od dogmatycznej nauki Cerkwi, po części z powodu niezrozumienia tego wyznania w Duchu, po części z powodu złych przykładów zastosowania tego wyznania w praktyce.

Każdy prawosławny wie, że ludzie, świadomie wyznający prawosławie, ą nie tylko nie s przykładem dla społeczeństwa, ale, wręcz przeciwnie – demoralizują owo społeczeństwo. Nie mówmy o przykładach polityków, działaczy społecznych. Dotyczy to z pewnością i w dużym stopniu nas, osób duchownych, które nie zawsze stają na duchowej wysokości prawosławia, pomimo jasnego pojmowania słuszności swego Kościoła. A klasztory... Ileż czasem można było spotkać głębokiego nieprawosławia, świeckiego, doczesnego ducha pod skromnym mnisim habitem. I wszystko, co „powierzchowne”, zepsute, wypływało na powierzchnię życia kościelnego i rzucało się w oczy bardziej, niż wykonywana w pokorze ducha, ofiarna praca wielu duszpasterzy i zakonników prawdziwego prawosławia, którzy szli przez swe życie za Chrystusem i umierali w Chrystusie. Rewolucja uwidoczniła, zdemaskowała słabą warstwę rosyjskiego kleru prawosławnego, ale jednocześnie podkreśliła męczeńskie głoszenie wiary prawosławnej, jakim było życie większości kapłanów. Ktoś kiedyś powiedział, że istnienie sekt świadczy o religijności narodu. Można również powiedzieć: istnienie sekt świadczy o prawosławności narodu, jego płomiennym duchu, jego dążeniu do ideału, o pragnieniu nie zewnętrznej, lecz wewnętrznej religii, pragnieniu przymierza swego serca z Bogiem. I to jest w istocie swej prawosławie. Człowiek prawosławny, a zwłaszcza kapłan, zawsze bardziej jest winien istnienia sekt, niż sami sekciarze. Kiedy myślimy w ten sposób – czy nie myślimy wtedy po prawosławnemu, b i o r ą c  n a  s i e b i e  w i n ę  i  o d p o w i e d z i a l n o ś ć      z a  b r a c i , k t ó r z y  s i ę  o d ł ą c z y l i ? W przeciwnym razie nie będzie prawdy Chrystusowej – o ile nie weźmiemy winy n a s i e b i e . Można realizować ludzką prawdę, uznając sekciarzy za winnych, lecz prawda Chrystusowa jest inna, „nierozumna” dla świata, mądra – tylko dla Boga.

Ani dyskusje, ani dysputy, ani spieranie się, ani też ordynarne piętnowanie nie wykażą tej pozytywnej siły Ducha Bożego, który jest w prawosławiu, który j e s t prawosławiem. Duch ten można ujawnić tylko poprzez „nierozumne” w ludzkich oczach wyrzeczenie się swych rozumnych praw i pozostawienie prawa do Sądu – Duchowi.  W apologetyce prawosławnej trzeba, przede wszystkim, kłaść wyraźny i stanowczy nacisk na wyjaśnienie sensu zasad wiary oraz na demonstracji zastosowania tych zasad w życiu. Trzeba jednoznacznie zrozumieć, że prawosławie to straszny Ogień, jak Najświętszy Sakrament. Przyjmujących pełnię prawosławia ten Ogień albo przemieni, albo spali. [...]

Sekciarstwo to n i e p r a w o s ł a w n e  p o s z u k i w a n i e  d r o g i  P r a w o s ł a w i a. Ludzka niemoc powoduje, iż odbywa się ono nie „w głąb”, lecz „w bok”, czyli nie w dogmacie, lecz obok dogmatu. Dogmatyczne (czyste) życie obok dogmatu jest z pewnością bliżej prawosławia, niż niedogmatyczne (rozpustne) życie w dogmacie. Trzeba to zrozumieć z całą jasnością, całą precyzją Słowa Bożego ukazującego to wprost choćby w przypowieści o dwóch synach, z których jeden powiedział, że nie spełni woli ojca, ale ją spełnił, drugi natomiast powiedział, że spełni, lecz jej nie spełnił. Prawosławne Wyznanie Wiary jest odzwierciedleniem Ewangelii. Wyznanie Wiary powinno być realizowane w ż y c i u , stać się r z e c z y w i s t o ś c i ą . Dla jednych jest ono zupełnie nieobecne w życiu, mimo że codziennie odmawiają je podczas modlitwy; u innych zaś wiara objawia się miłością do Pana naszego Jezusa Chrystusa, do Ojca Niebieskiego i Ducha Świętego, odbija się na twarzy, w słowach i wszystkich czynach. Kto więc jest bliższy Królestwa Bożego? Odpowiedź jest jasna. Oczywiście ci drudzy, „nieprawosławni” z nazwy, lecz prawosławni co do swego ducha i istoty, nauczeni przez samego Ducha.

Prawosławni z wyboru, według własnego oświadczenia, muszą zrozumieć, że prawosławie wcale nie jest przywilejem czy powodem do osądzania innych albo dumy. Prawosławie, przeciwnie, jest pokorą, jest wyznaniem pełnej Prawdy i miłości. Prawosławie powinno zwyciężać wyłącznie swym światłem, jak Sam Bóg, ale bynajmniej nie armatą – obojętnie, stalową czy słowną. Światło prawosławia nie rozbłyśnie w społeczeństwie prawosławnym, tym, które szczyci się swym prawosławiem. Jaśnieje natomiast w tych, którzy są pokorni w swoim prawosławiu, którzy pojmują czystość wiary nie tylko swym małym rozumem, lecz duchem, całym życiem.

Piękno prawosławia jest nam dane dla zbawienia, prawosławni zaś zaczęli obracać je na potępienie, na zgubę ludzi. Można powiedzieć, że nie ma na świecie całkowicie prawosławnych ludzi, lecz że częściowo są prawosławni sami tak zwani prawosławni, jak również ci, którzy nie uważają się za  prawosławnych, ale uważają się za należących do Kościoła Chrystusowego i żyją w Chrystusie. Prawosławie to światło słoneczne spoczywające na ziemi. Świeci dla wszystkich, ale nie wszystkich oświetla, ponieważ niektórzy są w piwnicy, niektórzy zasłonili swoje okna, niektórzy zamknęli oczy. Ale mimowolnie powstaje pytanie: czy te wszystkie myśli, choćby w najmniejszym stopniu, nie są odstąpieniem od czystości wiary prawosławnej, tej czystości, za którą święci ojcowie przelewali swoją krew i gorliwość? O nie, to nie tylko nie jest  odstąpieniem od czystości prawosławia, ale jest j e g o   o b r o n ą   i  w y z n a n i e m. Weźmy jako przykład czczenie świętych, modlitwy do nich. Sekciarze – nierozumnie, wbrew głosowi swego ducha – nie uznają tego obszaru życia duchowego. My zaś afirmujemy istnienie tej sfery rzeczywistości duchowej w Chrystusie. Czy może być zbawiony człowiek, który nie uznaje tej rzeczywistości? To straszne pytanie. Czy to, co ma służyć jako pomoc w zbawieniu, może być p o w o d e m   d o   p o t ę p i e n i a, jeśli się nie skorzysta z tej pomocy? Do czego dążą święci – aby wielbić siebie czy Stwórcę? Oczywiście, Stwórcę. Zawsze więc szczera adoracja świętych to  p r z e d e w s z y s t k i m uwielbienie Pana [...]. Czyli jeśli wielbimy Pana „bezpośrednio”, i wielbimy n a  p r a w d ę , szczerze – święci i aniołowie oczywiście radują się, cieszą, całują tego, który tak czyni. I przeciwnie, jeśli człowiek śpiewa hymny i hakatysty na cześć świętych, a w życiu n i e  m a  m i ł o ś c i  d o     i c h  d u c h a – ducha czystości i prawdy Chrystusowej, czy nie jest to raczej bezczeszczenie świętych, niż wychwalanie? [...]

Ustanowienia Kościoła Prawosławnego są szkołą ducha, najlepszą, jeśli przechodzi się ją w duchu. Wszystko w Kościele Prawosławnym powinno ożywiać i uduchowiać. Winą człowieka jest uziemienie samego siebie. My, duszpasterze prawosławni, jesteśmy nauczycielami w Chrystusie. Mamy jedynego Nauczyciela – Pana naszego Jezusa Chrystusa, i nie ma innego nauczyciela oprócz Niego. Uczymy tylko, jak okazywać posłuszeństwo Jedynemu  N a u c z y c- i e l o w i. Nie na swoją chwałę, tylko w imię Chrystusowe – Nauczyciela. Aż nagle widzimy, że ktoś n a u c z y ł  s i ę  b y c i a  u c z n i e m  C h r y s t u s a  bez nas. Co wtedy? Czy będziemywystępować przeciwko niemu, jak chcieli apostołowie wystąpić przeciwko temu, który nie chodzi z nami (Łk 9, 49), ale dostali od Nauczyciela zasłużoną odprawę nadającą się też dla nas, prawosławnych duszpasterzy. Powinniśmy się cieszyć, że człowiek siłą Wszechmocnego Ducha, który wieje kędy chce, cudownie przemienił swoje życie i przynosi Panu owoc. Nie jest dla nas zrozumiała droga Ducha w tym człowieku? Ale czy jesteśmy ustanowieni, aby sądzić o drogach Ducha, jeśli widzimy owoce Ducha? Powinno się sądzić po owocach. Owoce zaś są przez Apostoła wyraźnie określone (1 Kor 13, 4–8).

Jest tylko jeden niewybaczalny grzech – przeciwko Duchowi Świętemu, miłości do Niego. Miłujący nieprawdę, chwalący grzech, rozkoszujący się złością, winien jest tego grzechu, ale bynajmniej nie jest go winien ten, kto kierując się umysłem, uznaje lub nie uznaje – tj. widzi lub nie widzi oczami duszy – tę czy ową prawdę. Jeśli jestem daltonistą duchowym, nie widzę tego lub innego koloru w naturze świata duchowego, ale pozostałe kolory widzę tak samo, jak inni, czyżbym był wyrzutkiem? Powinienem raczej zostać przedmiotem szczególnej troski, szczególnego współczucia.

Sekciarz, który wierzy w Świętą Trójcę, w niezbędność duchowych narodzin, w niezbędność świadomego podejścia do chrztu, w to, że nie powinno się wstydzić swej wiary przed obojętnymi, ale powinno się wyznawać ją publicznie, wierzy w każde słowo Pisma Świętego i z powodu swojej tak gorliwej wiary uważa za zbyteczne wszystkie inne objawienia Ducha Świętego w Kościele w ciągu 1900 lat (objawienia, które nie są zaprzeczeniem, lecz wyjaśnieniem tego,co ukryte jest w Ewangelii) – zali taki człowiek powinien być złośliwie prześladowany przez nas, prawosławnych? Na czym wtedy polega nasze prawosławie? Nie tylko sekciarzy, tych naszych braci w wierze w Jedynego Zbawiciela i Odkupiciela świata, nie powinniśmy obraźliwie, ze złością i zdenerwowaniem przeganiać i potępiać. Nie ważmy się potępiać ze złością i zdenerwowaniem ż a d n e g o  człowieka. Możemy zauważyć błąd, słabość, jeśli sami jesteśmy czyści, ale czyńmy to współczując. Niemiłosiernie powinniśmy wyganiać ze swego serca tylko ordynarny duch tego świata. I wtedy nasze prawosławie rozbłyśnie. Cel bowiem nie powinien uświęcać środków. Nie możemy bronić prawosławia w sposób właściwy poganom czy judeochrześcijanom. Czystości ducha Ewangelii – świętego Prawosławia – powinno się bronić ewangelicznie, beznamiętnie, mądrze, z wielką miłością do tej duszy, za którą przelała się krew Boga Człowieka.

Rzucić kamieniem jest łatwo. I grzeszny człowiek w nas tylko szuka dozwolonych powodów do rzucenia kamieniem. Gorliwa obrona wiary jest najlepszym pretekstem. Stajemy w obronie wielkiej świętości – czystości wiary i ducha! Właśnie tutaj, w obronie świętości, człowiek powinien przyoblec się w świętość, przepasać biodra postem i jałmużną ducha. W tym właśnie będzie Prawosławie jego życia.

Trzeba otwarcie uznać za niezbity fakt, że wśród wszystkich wyznań wiary w prawdziwe wcielenieSyna Bożego, które dokonało się na ziemi w Panie naszym Jezusie Chrystusie, Alfie i Omedze zbawienia, wśród wszystkich wzywających Jego Święte Imię – są  l u d z i e ,             k t ó r z y  n a  r o d z i l i  s i ę   d u c h o w o . I wśród prawosławnych, i wśród katolików,i wśród protestantów różnych odłamów i odmian. Jak również odwrotnie, wśród jednych, drugich i trzecich są ludzie, którzy nie narodzili się duchem w Chrystusie, nie znienawidzili zła, nie pokochali Pana całym swym sercem, całym umysłem. Wszyscy, których Kościół Prawosławny przyjmuje bez chrztu, – ci wszyscy są chrześcijanami, braćmi prawosławnych w Chrystusie, i powinno się ich traktować szczególnie po bratersku, z miłością. Mówimy: szczególnie, ponieważ po bratersku powinniśmy odnosić się do wszystkich ludzi. Jak może prawosławny nawrócić kogoś na wiarę, jeśli nie będzie miał miłości do tego człowieka? Jak ten człowiek pozna tę wiarę miłości, jeśli nie zobaczy miłości w tych, którzy ją wyznają?

Pycha jest wstrętna dla Pana, i my, prawosławni, jesteśmy teraz uświadamiani nie tylko co do grzechów swojego ciała, lecz również grzechów swego ducha. Ty bowiem mówisz: Jestem bogaty... (jestem prawosławny!), a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi (Obj 3, 17), – mówi Pan popadającemu w pychę, pozbawionego uczucia miłości prawosławnemu człowiekowi. Czy nadejdzie ten błogosławiony czas, kiedy rozbłyśnie prawdziwe prawosławie w tych, którzy noszą Jego imię?! Rozbłyśnie łagodność, łaskawość, czystość, nieobłudna miłość do każdego człowieka, do każdego stworzenia. W obecnych czasach wiara prawosławna jaśnieje w męczeństwie Rosjan. Lecz również w niektórych sekciarzach – poddawanych mękom i prześladowaniom, oraz katolikach, skazywanych na wygnanie i męki za wiarę Chrystusową – w s ł a w i ł o  s i ę   p r a w o s ł a w i e , prawdziwe, nieobłudne, znacznie czystsze i świętsze, niż w tysiącach ciepło-chłodnych, bojaźliwych, mających tylko imię, że żyją (Obj 3, 1), ale w rzeczywistości martwych wyznawców naszej czystej dogmatycznej nauki.

Nasze prawosławie tutaj jest tylko odblaskiem, echem prawosławia niebieskiego, jego wiecznej prawdy, wiecznej doskonałości. Nauka Kościoła Prawosławnego to dokładne odzwierciedlenie jego dogmatów, ale ono jest duchem i życiem, a o w o c e m jego jest tylko życie. Prawosławie to  d o b r y  o w o c, i o drzewie trzeba sądzić tylko po jego owocach, po rezultatach jego kwitnienia. Niechaj kwiat nie jest ładny, niechaj liście są kłujące i suche, niechaj drzewo jest niskie i niepozorne, a nawet złamane... Ale jeśli owoc jest słodki, czysty i pożywny – drzewo jest prawosławne w swoich owocach. I odwrotnie, niechaj kwiaty i liście są bujne, niechaj drzewo jest ogromne i cudowne, jeśli owoc jest nie do zniesienia gorzki, jadowity czy marny, nie ma w tym z pozoru wyróżniającym się drzewie prawdy prawosławia. I będzie ono godne litości, jeśli samo zacznie siebie wyróżniać i wywyższać się nad resztą drzew.

Ale na czym polega właściwie d u c h  s e k c i a r s t w a , przeciwko któremu trzeba bronić się modlitwą i czujnością? Ten duch to g o r l i w o ś ć d u s z y (nie ducha). Jest to racjonalizacja wiary, p i l n o w a n i e  c z y s t o ś c i  w i a r y  i  u t r a t a  g ł ę b i. Jest to strata miłości. Niektórzy prawosławni bronią swego prawosławia zupełnie jak sekciarze, posługując się tekstami Pisma Świętego i kanonami niczym pałkami, ganiąc sekciarzy albo nawet swoich, prawosławnych (przykłady dawnych i nowych rozłamów), broniąc swojej wiary bez nadziei na Boga, bez miłości do człowieka. I odwrotnie – w niektórych sekciarzach przejawia się prawosławny duch w stosunku do tej czy owej kwestii. Na przykład, jeśli chodzi o niezrozumienie obcowania z Kościołem (świętymi), żaden sekciarz „nie uzna” tych relacji i będzie je dumnie odrzucał, nie chcąc dołączyć do tego doświadczenia Ducha, ale jeden będzie piętnował prawosławnych za „czczenie bożków”, drugi natomiast „powierzy sąd Panu”, i tylko cicho pomodli się o oświecenie prawosławnych braci światłem prawdy. Jeden i drugi nie mają prawosławnego doświadczenia więzi z Kościołem Niebiańskim, ale jeden jest nastawiony nieprawosławnie (pierwszy), drugi zaś – p r a w o s ł a w n i e i mimo swojego nieprawosławnego wyznania, być może, przed Bogiem będzie bardziej prawosławny, niż niejeden mianujący się prawosławnym, którego obcowanie ze świętymi jest tylko pozorem, wykonywaniem rytuału, gdyż nie postępuje on w życiu według przykazań Ewangelii, nie dąży sercem ku duchu świętych.

Wszyscy są winni. Nie ma ani jednego sprawiedliwego (Rz 3, 10) – trzeba to zrozumieć. I nie osądzać się nawzajem, lecz pomagać sobie, uczyć się od siebie prawdy. Ileż przegród wtedy zostanie złamanych! Jeśliby Bóg ograniczył Siebie tymi prawami zbawienia, które są zrozumiałe dla naszego ludzkiego umysłu, nikt nie zostałby zbawiony. Na bezgraniczne nasze szczęście, jest inaczej. Prawa zbawienia Bożego są szersze od naszego rozumienia, ściślej mówiąc – głębsze. Zbawiciel bowiem jest Bogiem, my zaś jesteśmy ludźmi, stworzeniem marnym i potępionym przed Bogiem. I „wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona” (Iz 64, 6)... Cała nasza prawosławność rzeczywiście jest „jak szata splugawiona”... I świadomość tego tylko ujawnia, tylko podkreśla bezgraniczną prawdę, głębię i wielkość prawosławia.

tłum. Helena Śliwińska

Lestwica No 6

* fot. źródło internet

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl