Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Wielki Post i konsumpcyjne społeczeństwo (cz. 2)

16.04.2016

bp Kallistos (Ware)

Uczestnictwo

Jakże więc powinniśmy rozumieć znaczenie Wielkiego Postu w dzisiejszym świecie? Współczesne społeczeństwo, jak wszyscy powinniśmy zdawać sobie z tego sprawę, napiętnowane jest podwójnym defektem wspólnoty albo koinonii: defektem w środowisku ludzkim i defektem we wspólnocie kosmicznej. W sferze ludzkiej obserwujemy nie tylko wzrost bezprawia i przemocy - którym w wielu krajach towarzyszy pogłębiająca się ekonomiczna przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi - ale również, co najbardziej istotne, ciągle rosnące zagrożenie dla przetrwania rodziny, która jest podstawową jednostką społeczną i podłożem dla wszystkich innych form społeczeństwa.

W sferze kosmicznej tragicznie osłabiliśmy życiodajne więzy, które łączą nas z naszym środowiskiem materialnym. Kiedy karczujemy lasy i dziurawimy powłokę ozonową, dobrze byłoby wspomnieć słowa „Nabożeństwa w Obliczu Niebezpieczeństwa Trzęsienia Ziemi”, które znajdziemy w prawosławnym Euchologionie - Księdze Modlitw: „Ziemia, chociaż bez słów, jęczy i woła: Dlaczego wy, wszyscy ludzie, zanieczyszczacie mnie tak wieloma nieprawościami?”[9]

W obliczu tego podwójnego defektu Wielki Post jest próbą ponownego potwierdzenia naszej prawdziwej więzi zarówno z innymi ludźmi, jak i z całym stworzonym światem. Ten pierwszy aspekt, nasza wzajemna zależność jako członków rodzaju ludzkiego, ukazywany jest w imponujący sposób poprzez dobór czytań z Pisma Świętego w okresie bezpośrednio poprzedzającym Wielki Post. Zapoznając się z tymi tekstami odkrywamy to, co mój nauczyciel historii zwykł ciągle powtarzać nam w szkole: „To wszystko jest ze sobą powiązane, zauważcie, to wszystko ma związek.”

1. Na krótko przed Wielkim Postem, 2/15 lutego obchodzimy święto znane na Zachodzie jako Wprowadzenie Chrystusa do Świątyni albo Oczyszczenie Najświętszej Marii Panny. W prawosławnej Tradycji nazywane jest świętem Spotkania Pana naszego i Boga, i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Moment przyniesienia czterdziestodniowego Chrystusa do świątyni przez Jego Matkę i św. Józefa Opiekuna, przyjęcie Go przez starca Symeona i prorokinię Annę, postrzegany jest jako symbol spotkania Zbawiciela z Jego narodem wybranym (porównaj czytany w ten dzień fragment Ewangelii Łk 2,22-40, szczególnie wersety 27-32). Tak oto, jeszcze przed rozpoczęciem Wielkiego Postu wprowadzany jest wielkopostny leitmotif - spotkanie, zetknięcie, więź. Tak naprawdę jestem osobą - używając greckiego terminu, prosopon, „obliczem” - jedynie wówczas, gdy spotykam, staję twarzą w twarz z innymi osobami, gdy patrzę im w oczy i pozwalam im zajrzeć w moje. Potrzebuję was po to, aby być sobą!

2. Triodion, wielkopostna księga liturgiczna, zaczyna być używany już w „Niedzielę o Faryzeuszu i Celniku”, trzy tygodnie przed rzeczywistym początkiem Wielkiego Postu. Błędem faryzeusza (Łk 18,10-14) jest to, że odmawia uznania celnika za swego brata. W tym pozbawionym miłości odrzuceniu celnika, faryzeusz wypiera się podstawowego związku koinonii, który jednoczy go z innymi, podobnymi doń ludźmi. Jest on przykładem dokładnie tego samego trudnego położenia, z którego staramy się wybrnąć podczas Wielkiego Postu.

3. Siedem dni później obchodzimy „Niedzielę o Synu Marnotrawnym” (czytanie Łk 15,11-32). Ta przypowieść o rozrzutniku jest w zasadzie historią utraty i odzyskania osobowej więzi. Na początku, młodszy syn błądzi, bo myśli jedynie o rzeczach, a zapomina o osobach. Zwraca się do ojca ze słowami: „Daj mi część majętności, która na mnie przypada” (Łk 15,12). Nie jest zainteresowany swą osobową więzią z ojcem, lecz majątkiem, którego oczekuje w dziedzictwie. W rezultacie trafia do „dalekiej krainy” (Łk 15,13) i pozostaje tam na wygnaniu, w samotności i wyobcowaniu.

Droga pokajania, którą musi przejść, wymaga przywrócenia osobowej więzi, powrotu do ojca, do rodziny i domowników. Jego powrót wieńczy wielkie święto, a celem każdego świętowania jest, jak wiadomo, właśnie wyrażenie koinonii i wspólnoty, poczucia jedności. Pożywienie jest węzłem pośrednictwa i to dlatego każdy wspólny posiłek jest potwierdzeniem wspólnoty. Poprzez odmowę swego udziału w tej uroczystości, starszy syn niechybnie wyklucza siebie samego z kręgu tej osobowej więzi i wspólnoty. Widać to ze sposobu jego wyrażania się o powracającym utracjuszu; nie nazywa go swoim bratem, lecz, zwracając się do ojca, mówi o nim „ten syn twój” (Łk 15,30) Dopóki nie nauczy się ponownie powiedzieć o nim „mój brat”, starszy syn niechybnie pozostanie na zewnątrz, wykluczony ze społeczności - mówiąc krótko, nie będzie „osobą”, albowiem bez wzajemnej miłości nie ma prawdziwej osobowości.

4. Kolejna sobota to dzień szczególnego, całościowego w swym zakresie wspomnienia umarłych:

„Tym, którzy odeszli w wierze na stokach gór czy na drogach, spoczywającym w grobach czy też na pustyni, mnichom i zaślubionym, młodym i starym: daruj im wszystkim, O Chryste, spoczywanie ze świętymi Twoimi

Wiernym, którzy odeszli z tego życia nagle, w nieoczekiwanym czasie, pośród radości czy smutku, dobrobytu czy niepowodzenia: spoczywanie daruj im wszystkim, Zbawicielu nasz.

Zgładzonym przez mróz, zmarłym przez upadek z konia, zasypanym przez grad, śnieg czy burzę z piorunami, zmiażdżonym przez skały, uduszonym pod ziemią: daruj spoczywanie, O Chryste, Zbawicielu nasz [...]”

Jak głosimy w tę „Sobotę Modlitwy za Zmarłych”, wspólnota, której członkami jesteśmy, nie wykrusza się ani też nie rozrywa poprzez nasze odejście z tego życia. Zmartwychwstały Chrystus zniszczył śmierć: w Nim wszyscy jesteśmy żywi i w Nim wszyscy jesteśmy jednością. Tak więc, w naszych modlitwach wznoszonych w tę sobotę za zmarłych, świadczymy o tym, że koinonia, do której należymy, jest jedną i nie podzieloną wspólnotą zarówno żywych jak i tych, którzy odeszli.

5. Następnego dnia, osiem dni przed rozpoczęciem Wielkiego Postu, obchodzimy „Niedzielę o Sądzie Ostatecznym”, zwaną też „Niedzielą Mięsopustną”, gdyż jest to ostatni dzień przed Wielkanocą, kiedy na stole pojawiają się potrawy mięsne. W czytaniu z Listów Apostolskich (1 Kor 8,8-9,2) tematem ponownie są relacje osobowe. Osoby są o wiele ważniejsze od reguł postu, jak bowiem stwierdza św. Paweł: „pokarm nie zbliża nas do Boga” (1 Kor 8,8). To, co ma znaczenie, to nie dokładność przestrzegania przepisów odnośnie pożywienia, lecz stopień okazywanej przez nas wrażliwości na utrapienia i niepokoje naszych bliźnich. Jeśli poprzez spożywanie „mięsa składanego w ofierze bałwanom [...] kaleczę sumienie” innej osoby, lepsze dla mnie będzie powstrzymanie się od spożywania tego pokarmu, nawet jeśli zjedzenie go samo w sobie nie jest grzechem (1 Kor 8,10-12). Decydującym kryterium nie jest przestrzeganie czy też nieprzestrzeganie postu i abstynencji, lecz wzajemna miłość.

Czytana tego dnia ewangeliczna przypowieść o owcach i kozłach (Mt 25,31-46) zawiera dokładnie ten sam punkt widzenia. Decydującym kryterium sądu ostatecznego nie będzie rygor naszego ascetycznego samozaparcia, lecz rzeczywiste współczucie okazywane naszym bliźnim. W czas powtórnego przyjścia Pana nie będę pytany o to, czy dokładnie pościłem, jak często czuwałem w modlitwie, czy też ile złożyłem pokłonów. Będą wówczas zadawane pytania: „Czy nakarmiłeś głodnego? Czy dałeś pić spragnionemu? Czy przyjąłeś w swym domu obcego przybysza, czy odziałeś nagiego, czy odwiedziłeś chorych i tych w więzieniu?” To wszystko, o co będę pytany.

W obydwu czytaniach biblijnych tej niedzieli przedkładany jest nam jasny i wyraźny porządek pierwszeństwa. Najpierw osoby, a dopiero później reguły postu. Nasza wielkopostna abstynencja będzie gorzej niż bezużyteczna, jeśli nie spowoduje naszego zbliżenia do naszych bliźnich. Post bez miłości jest postem diabła. Jaki jest użytek z naszej abstynencji, pyta św. Bazyli Wielki (zm. 379), jeśli zamiast jeść mięso, pożeramy naszego brata czy siostrę naszymi okrutnymi plotkami?[10] Czyż nie lepiej jeść mięso, i jednocześnie być uprzejmym i skromnym, niż nie jeść nic poza soczewicą i być zgorzkniałym egoistycznym rygorystą?

6. W końcu tego okresu, w przeddzień rozpoczęcia się Wielkiego Postu, następuje „Niedziela Przebaczenia”. Czytanie z Listu Apostolskiego (Rz 13,11-14,4) podejmuje temat z poprzedniej niedzieli. „Ten, który je, niech lekce nie waży tego, który nie je; a który nie je, niech nie potępia tego, który je” (Rz 14,3). Jeśli pościmy w duchu skorym do krytyki, pozbawiamy nasz post wszelkiej duchowej wartości. Bóg jest zainteresowany nie tyle naszą dietą, co naszymi relacjami z innymi ludźmi.

Ta sama kwestia, w o wiele bardziej zasadniczy i dalekosiężny sposób, podkreślona jest w przypadającym na tą niedzielę czytaniu z Ewangelii (Mt 6,14-21). Jezus podkreśla tutaj decydujące znaczenie wzajemnego wybaczenia: „A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych” (Mt 6,15). Nie oznacza to, że Bóg odmawia nam odpuszczenia, umyślnie powstrzymując się od udzielenia nam swego przebaczenia. Wprost przeciwnie - Bóg jest zawsze gotów wybaczyć, ale skoro my nie jesteśmy skłonni wybaczyć innym, stajemy się przez to niezdolni do przyjęcia w nasze serca odpuszczenia, okazywanego nam przez Boga. Bóg nie odgradza się od nas: to my, poprzez naszą nieczułość wobec innych i naszą wobec nich nieubłaganą urazę, zamykamy przed Nim drzwi.

Orędzie przypadającego na tę niedzielę czytania z Ewangelii wyrażane jest w widzialnej postaci podczas ceremonii wzajemnego przebaczenia, która odbywa się w wielu monasterach i cerkwiach parafialnych pod koniec wieczerni tego samego dnia. Przełożony monasteru czy proboszcz parafii klęka przed całym zgromadzeniem i prosi o przebaczenie mówiąc: „Przebaczcie mi, grzesznemu”, po czym wszyscy klękają przed nim wypowiadając te same słowa. Wybaczenie okazywane jest na zasadzie każdy każdemu - każdy po kolei podchodzi i klęka przed przełożonym albo sprawującym nabożeństwo duchownym, który również klęka przed podchodzącymi doń, po czym członkowie wspólnoty kontynuują w ten sam sposób padając przed sobą na kolana, prosząc o przebaczenie i udzielając go innym.[11]

Ta ceremonia wzajemnego przebaczenia, tak daleka od rytualnej formalności, może być i często jest wzruszającym do głębi momentem odmieniającym życie tych, którzy w niej uczestniczą. Symboliczne gesty tego rodzaju mają decydujący wpływ. Pamiętam wypadki, kiedy ta „wymiana” przebaczenia na progu Wielkiego Postu podziałała jak silny katalizator, pomagając nieoczekiwanie przełamać długotrwałe bariery i umożliwiając autentyczne odtworzenie międzyludzkich więzi. Poprzez czyny, które wołają głośniej niż słowa, wieczernia Przebaczenia obwieszcza, że Wielki Post jest z pewnością podróżą, w którą nikt nie może wybierać się sam.

„To wszystko jest powiązane, to wszystko ma związek.” Ten okres poprzedzający Wielki Post ukazuje nam jasno i wyraźnie rzeczywisty charakter tych Wielkich Czterdziestu Dni. Postna wiosna jest okresem, kiedy przez Boże miłosierdzie nasze zlodowaciałe serce topnieje i powracamy do więzi z Bogiem i pomiędzy sobą. Te dwie formy relacji - ta ukierunkowana na Boga i na człowieka - nakładają się na siebie. Nie mogę zbliżyć się do Boga, nie zbliżając się do mego bliźniego i nie mogę zbliżyć się do bliźniego, jeśli nie zbliżę się do Boga. W ten sposób Wielki Post oznacza nie tylko ofiarę, nie tylko misję, ale też wzajemną miłość.

Celem Wielkiego Postu jest zatem łamanie barier, abyśmy mogli w pełni dzielić nasze życie z Bogiem i ze sobą nawzajem. To „decentralizacja”, przeniesienie naszego upadłego ja z centrum naszej uwagi, po to, by w sercach znalazło się miejsce dla innych i dla naszego Stwórcy.  Wielki Post uczy każdego jak powiedzieć nie tylko „ja”, ale również „Ja-i-Ty”; nie tylko „ja”, ale i „my”. W ten sposób, w naszym obecnym konsumpcyjnym społeczeństwie, zdominowanym przez egoizm i żądzę posiadania, Wielki Post zyskuje wyraźnie współczesną stosowność.

Tak więc wyraźnie zauważamy, iż wstrzemięźliwość, postrzegana często za główną cechę Wielkiego Postu, nie jest celem, lecz środkiem. Wstrzemięźliwość jest bezwartościowa, jeśli nie prowadzi do odnowienia relacji i więzi. W rzeczywistości w Ewangeliach Jezus nie mówi jedynie o poście, lecz często angażuje dublet „modlitwy i postu” (zobacz Mt 17,21; Mk 9,29). Jeśli pościmy, robimy to jedynie po to, by pobudzić naszą skłonność do modlitwy, po to, abyśmy mogli powrócić do więzi z Bogiem.

Pierwsi chrześcijanie rozszerzyli ten dublet do triady: razem z modlitwą i postem kładli nacisk na potrzebę „dawania jałmużny” (gr. eleimosyni), aktów szczególnego i praktycznego miłosierdzia wobec innych. Fundusze, które oszczędzamy poprzez post i abstynencję, nie powinny być wydawane na nasze własne potrzeby, lecz ofiarowane tym, którzy są w szczególnej potrzebie. Co więcej, o czym była już mowa wcześniej, to czym mamy dzielić się z innymi, to nie tylko pieniądze ale i my sami: powinniśmy zatem ofiarowywać również nasz czas, towarzystwo, wynikające z miłości zainteresowanie. W ten sposób ponowne przebudzenie naszego związku z Bogiem w modlitwie wypełnia się w odnowie naszych relacji z ludźmi. Post, modlitwa i akty miłosierdzia stanowią jedną całość.

Chociaż wstrzemięźliwość sama w sobie nie jest głównym celem Wielkiego Postu, to jednak post i abstynencja - w prawosławiu nie stosuje się wyraźnego zróżnicowania pomiędzy tymi dwoma terminami - nie powinny być marginalizowane czy też odrzucane jako nieważne. W rzeczywistości prawosławni zachęcani są do ścisłego przestrzegania postu. Jeśli Wielki Post ma być rzeczywiście czasem ofiary i poświęcenia, musi odnosić się również do naszego jedzenia i picia. W ciągu siedmiu tygodni pomiędzy Czystym Poniedziałkiem a Wielką Sobotą od prawosławnych chrześcijan oczekuje się przestrzegania tego, co w gruncie rzeczy jest dietą „wegetariańską”. Zakazane jest mięso i wszystkie produkty zwierzęce (jaja, mleko, masło i sery); wino i oliwa z oliwek dopuszczalne są tylko w soboty i niedziele oraz w czasie kilku innych dni świątecznych; pokarmy rybne nie powinny być spożywane za wyjątkiem Święta Zwiastowania i Niedzieli Palmowej.[12]

W praktyce, w Kościele prawosławnym dosyć często dopuszczane jest dzisiaj łagodzenie tych reguł, w szczególności dla tych, którzy żyją w rodzinach, gdzie pozostali członkowie to nie-prawosławni czy nawet nie-chrześcijanie. Pod rozwagę brane powinny być tutaj trzy użyteczne wskazówki. Po pierwsze, nie powinniśmy pościć z narażeniem naszego zdrowia czy też poprzez post doprowadzać do stanu niewydajności w pracy. Po drugie, nie powinniśmy pościć „jak obłudnicy” (Mt 6,16), po to, żeby zwrócić na siebie uwagę. Gdy podejmowani jesteśmy posiłkiem poza domem, często o wiele bardziej pokorna i wzorowa na osobie Chrystusa będzie akceptacja i przyjęcie tego co, zostanie podane a nie wyrażanie sprzeciwu i domaganie się zgodnej z zasadami postu alternatywy. Jeśli nasz post spowoduje zakłopotanie czy też będzie wymagać dodatkowej pracy, posuwamy się w niewłaściwym kierunku.

Po trzecie, nasz post powinien być jednocześnie czymś więcej niż przypadkowe i nominalne przedsięwzięcie. Powinien być dla nas na tyle pasjonujący, abyśmy byli w stanie dostrzec, czym jest to, czego sobie odmawiamy. Wielki Post straci na swej wartości, jeśli przestanie funkcjonować jako podwig, zmaganie z naszym upadłym samolubstwem. „Poprzez Krzyż radość zajaśniała całemu światu”, zaręczamy w hymnie nabożeństwa niedzielnej jutrzni. Nie możemy wejść w radość postnej wiosny inaczej niż poprzez niesienie krzyża.

Nawet jeśli właściwie praktykowany post rzeczywiście pociąga za sobą ofiarę i samozaparcie, nie powinien być przedstawiany przy użyciu negatywnej wyłącznie terminologii. Jego cel jest z pewnością pozytywny: nie chodzi tu o to, żeby umartwiać ciało, lecz o to, by je uduchowić; nie o przepełnienie nas zmęczeniem i samoobrzydzeniem, lecz o przełamanie naszego grzesznego poczucia samowystarczalności i o uświadomienie sobie naszej zależności od Boga. Post to z pewnością ascetyczny podwig, ale jego treścią jest wywołanie poczucia lekkości i wolności, czujności i nadziei. ”Tak mówi Pan zastępów: Post [...] obróci się domowi Judzkiemu w radość i wesele, i w rozkoszne uroczyste święta” (Za 8,19).[13]

Delikatne stąpanie po Ziemi

Poczucie wspólnoty, do którego usiłuje doprowadzić Wielki Post, nie ogranicza się do naszych relacji z Bogiem i z innymi ludźmi. Wielki Post to czas, kiedy odbudowujemy również relacje z naszym materialnym środowiskiem; przede wszystkim z naszymi fizycznymi ciałami, a następnie z całym światem przyrody - ze zwierzętami i roślinnością, z ziemią, powietrzem, ogniem i wodą - z którymi stykamy się poprzez nasze ciała. Wielki Post reaktywuje nasze członkostwo nie tylko w ludzkiej wspólnocie, ale również w kosmicznej koinonia. „Kto nie kocha drzew, nie kocha Chrystusa”, zwykł mówić o. Amfilochiusz, starzec (gr. gerontos) z Patmos. To również jest częścią znaczenia Wielkiego Postu.

„Wszystko, co żyje, jest święte”, powiedział William Blake, wielki wieszcz osiemnastowiecznej Anglii. Komentując jego słowa, moglibyśmy dodać, że wszystko, co stworzył Bóg, jest w pewnym sensie żywe. Wielki Post oczyszcza wrota naszego postrzegania po to, abyśmy mogli na nowo poznać tę wewnętrzną i powszechną świętość. Wielki Post uczy nas, posłużmy się tutaj zwrotem używanym przez amerykańskich Indian, „delikatnie stąpać po ziemi”. Stojąc w obliczu nasilającego się do przerażających rozmiarów kryzysu ekologicznego, możemy próbować szukać wyjścia właśnie poprzez postrzeganie Wielkiego Postu jako sakramentalnego obrazu wszechświata.

W jaki sposób? Bardzo łatwo o błędną interpretację Wielkiego Postu i manichejski sposób jego pojmowania. Ludzie zachęcani do postu zdają się myśleć, że w odczuwaniu przyjemności w zaspokajaniu głodu musi być coś przynoszącego wstyd. Podobnie pary małżeńskie, którym zalecane jest, aby w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od współżycia, mogą być w niebezpieczeństwie wyobrażania sobie, że płciowość jest nieczysta. Takie wnioski są błędne i niezwykle szkodliwe. „I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre i piękne” (Rdz 1,31). Nasze stworzone przez Boga ciała są z natury dobre; jedzenie i picie, podobnie jak i płciowość, są darem Bożym a cała materia jest potencjalnie misterium Jego obecności, sposobem komunikowania się z Nim.

Dlaczego więc mówi się nam, żeby pościć i powstrzymywać się? Odpowiedź znajdziemy w stwierdzeniu: chociaż świat, jako stworzenie Boże, jest „dobry i piękny”, jest on również światem upadłym. Ściśle rzecz biorąc, nasze ludzkie usposobienie wobec stworzenia Bożego zostało zniekształcone przez grzech - zarówno dziedziczone przez nas wszystkich skutki grzechu pierworodnego, jak i grzechy popełniane przez każdego z nas z osobna. Post i wstrzemięźliwość korygują to zniekształcenie w naszych relacjach ze światem materialnym, oczyszczając nas ze skutków grzechu i odbudowują naszą pierwotną wizję stworzonego porządku. Ascetyzm nie jest przez to negacją, lecz oczyszczeniem wrodzonej świętości wszystkich materialnych rzeczy.

Post uczy nas przede wszystkim właściwej postawy wobec naszego ciała z wszystkimi jego potrzebami i popędami. Poprzez post uczymy ciało uczestnictwa w życiu duchowym, po to, by mogło stać się „posłańcem duszy”, jak określił to św. Maksym Wyznawca (zm. 662). Naszym celem nie jest poskromienie ciała, lecz jego przemienienie. Właściwie pojmowany ascetyzm nie jest walką przeciwko ciału, lecz walką o ciało. Poprzez ascetyczną powściągliwość potwierdzamy materialność naszego ciała, ale jednocześnie staramy się tą materialność uduchowić. Ascetyzm nie wymaga odrzucenia uzasadnionych przyjemności, odczuwanych przez spożywanie pokarmu, a w małżeństwie  -  w o wiele bardziej głębokiej sferze - poprzez płciowość. Post i abstynencja pomagają nam uwolnić się od łakomstwa i pożądania, po to, by obie te sfery życia nie stały się środkami zaspokojenia własnej przyjemności, lecz były wyrażeniem międzyosobowej wspólnoty.

Przywracając za pośrednictwem Wielkiego Postu poprawne nastawienie do naszych ciał, odzyskujemy również właściwy stosunek do całego stworzenia. Wielki Post pomaga oceniać każdą rzecz dla niej samej (samą w sobie) - nie tylko pod względem sposobu, w jaki służy naszym potrzebom - i jednocześnie pomaga nam dostrzec Bożą obecność w sercu każdego przedmiotu, każdej rzeczy. Chrześcijanin, jak powiedziano, to ten, który(a), gdziekolwiek nie spojrzy, wszędzie dostrzega Chrystusa i raduje się w Nim: „Podnieś kamień, a znajdziesz mnie, rozetnij kawałek drewna i oto jestem”.[14]Taki właśnie jest właściwy cel postu: przedstawia on stworzenie osobowym i zrozumiałym, tak abyśmy mogli odzyskać nasz podziw wobec świętości ziemi. Pomaga nam widzieć wszystko w Bogu i Boga we wszystkim.

W ten sposób, poprzez post i dobrowolną powściągliwość, zbliżamy się w duchu do Przenajświętszej Marii Panny w momencie zwiastowania i potwierdzamy naszą wolność i osobowość w Bogu. Dopóki jesteśmy zdominowani przez chciwość i pożądanie, dopóty w naszym stosunku do rzeczy materialnych jesteśmy całkowicie zniewoleni i zdepersonalizowani. Skoro tylko przestaniemy postrzegać rzeczy materialne jako przedmioty, zaczniemy traktować je jako środki osobowej wspólnoty, przestaniemy nałogowo i obsesyjnie się ich trzymać i zaczniemy oferować je z powrotem Bogu, wówczas powtórnie staniemy się wolni i osobowi. W tym też czasie dokonujemy nader ważnej zmiany, bardzo często podkreślanej przez ekologów - przejścia od sposobu życia, bazującego na tym, czego chcę, do sposobu życia opartego na tym, czego potrzebuję.

Tak właśnie wyglądają niektóre z latawców, do puszczania których zachęcani jesteśmy w trakcie każdego Wielkiego Postu. Wielka Czterdziestnica głosi światopogląd całkowicie niezgodny ze standardami naszego konsumpcyjnego społeczeństwa. Skoro Wielki Post powraca każdego roku, możemy uczynić zeń okres wewnętrznej wiosny - sposobnością do wznawiania ofiary i samooddania, ponownego poznawania naszych chrzcielnych zobowiązań i odnowienia misyjnego świadectwa; sposobnością do ponownego dzielenia się sobą z bliźnimi, jak również dzielenia się sobą z wszechświatem.

Wielki Post, tak daleki od odrzucenia świata, w rzeczywistości w wielkiej mierze ten świat podtrzymuje. To świat upadły, pełen brzydoty i zanieczyszczeń, spowodowanych przez ludzki grzech i egoizm. Ale jest to też świat Boży, świat pełen piękna i cudów, oznaczony wszędzie podpisem swego Stwórcy, i poprzez szczere przestrzeganie Wielkiego Postu to właśnie możemy odkryć.

tłum. ks. Włodzimierz Misijuk

 


9. Cyt. w: Orthodoxy and Ecological Crisis, opublikowany w 1990 przez Patriarchat Ekumeniczny Konstantynopola we współpracy z WWF (the World Wide Fund for Nature), s.10. Kopie tej godnej podziwu broszury dostępne są w World Conservation Centre, Avenue Mont-Blanc, CH-1196 Gland, Szwajcaria. Por. również z So that God's Creation Might Live: The Orthodox Church Responds to the Ecological Crisis, Proceedings of the Inter-Orthodox Conference on Environmental Protection, Prawosławna Akademia Krety 1991, opublikowane przez Patriarchat Ekumeniczny i SYNDESMOS.

10. Homilia pierwsza o poście, 10, PG 31.181B; por. Św. Bazyli Wielki, Wybór homilii i kazań, tłum. i wstępem opatrzył T. Sinko, Kraków 1947, s. 165.

11. W rzeczywistości jest to rozszerzona forma ceremonii wzajemnego przebaczenia, która odbywa się codziennie w monasterach na zakończenie dnia - Apodeipnon (cs. Powieczerje).

12. Po dokładniejszą informację sięgnij do The Lenten Triodion, s. 35-37. Reguły chrześcijańskiego Zachodu były bardzo zbliżone do czasów późnego średniowiecza.

13. Ten fragment czytany jest w cerkwiach podczas wieczerni w piątek przedostatniego tygodnia przed Postem.

14. Jest to jedno z agrapha, „nie zapisanych”, nie ujętych w Ewangeliach słów przypisywanych Jezusowi przez pierwsze wspólnoty chrześcijańskie.

 

Tytuł oryginału: Lent and the Consumer Society

opublikowany w: Living Orthodoxy in the Modern World
A. Walker, C. Carras [red.], London 1996, s. 64-84,

Wydanie w tłumaczeniu na język polski zostało opublikowane przez Parafię św. Jerzego w Białymstoku w 2000 r.. Zakup książeczki to cegiełka na budowę cerkwi św. Jerzego. Nabyć ją można w parafii św. Jerzego bądź w sklepiku www.cerkiew.pl

 

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl