Nabożeństwa

Święta Liturgia

Poniedziałek - Sobota - 9.00 Boska Liturgia
 
 
Niedziela  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Pascha Chrystusowa

05.05.2013

Noc z 4 na 5 maja. Jeszcze kilkadziesiąt minut potrwa Wielka Sobota, aż w końcu nadejdzie najbardziej oczekiwana północ przez każdego prawosławnego chrześcijanina. W naszej cerkwi już znajduje się mnóstwo ludzi, trzymających w rękach zapalone świece z Blagodatnym Ogniem, który kilka godzin temu zszedł w Jerozolimie, a do Polski przywiozła go delegacja PAKP na czele z Jego Ekscelencją Jerzym biskupem siemiatyckim i Prawosławnym Ordynariuszem WP. Praktycznie nie parzy, o czym autorka tekstu co chwila się przekonywała, dziwiąc się dziełu Bożemu i sile wiary prawosławnej. Na środku jeszcze płaszczenica, jeszcze Chrystus odpoczywa w tę Preblagoslowiennoju Subotu, którą przed wiekami przepowiedział Mojżesz. Jeszcze grób, ale już się czuje, że to tak się nie skończy. Choć to jeszcze chwila zadumy.

I w końcu, wychodzi duchowny przed płaszczenicę, ostatni raz na pięćdziesiąt dni czytana jest modlitwa Cariu Niebiesnyj. Chór zaczyna śpiewać Kanon Wielkiej Soboty – Wolnoju morskoju. Jakże inaczej on brzmi w tym momencie, niż wiele godzin wcześniej, gdy go pierwszy raz słyszeliśmy. Tu już nie ma smutku, że dzieci wybawionych z Egiptu, ukrzyżowały i skazały na grób swego Zbawiciela. Tu jest oczekiwanie na spełnienie się ostatniej pieśni tego Kanonu: Nie płacz nade Mną Matko, bo powstanę, i wysławię się. Kończy się kanon, płaszczenica ostatni raz zostaje okadzona, i duchowni odnoszą ją za ikonostas. Tym samym stajemy się świadkami pustego grobu.

Ojciec Adam Misijuk wygłasza kilka słów o Świętym Ogniu, aż w końcu się zaczyna to, na co wszyscy czekamy…

Duchowieństwo za zamkniętymi carskimi wrotami śpiewa cicho Woskresienije Twoje Hristie Spasie… Te słowa kończą ten długi okres Triodi Postnej… Każdy, a szczególnie kto podążał przygotowawczą drogą wytyczoną przez Matkę Cerkiew, wzruszył się przy tym śpiewie… Za drugim razem księża śpiewają ten hymn głośniej, zapalają się powoli światła w świątyni. W końcu za trzecim razem śpiewają pełnym głosem, otwierają się carskie wrota, zrywa się pieczęć grobu, i na wzór Chrystusa wychodzącego z niego jak z pałacu, kapłani w białych szatach wychodzą z cerkwi przy dźwięku dzwonów, a my za nimi, by obwieścić światu Zmartwychwstanie.

Po trzykrotnym okrążeniu świątyni po raz pierwszy rozbrzmiały najradośniejsze słowa, jakie tylko mogą być: Hristos woskresie iz zmiertwych, smiertiju smiert popraw, i suszczim wo grobiech żiwot darowaw. Brzmi to szczególnie w naszej parafii, jako że tuż obok jest cmentarz, a w tę Świętą Noc groby oczekujących na spełnienie się tego troparionu rozświetlają świece – znicze.

Tuż przed wejściem do cerkwi po raz pierwszy w trakcie tej świątecznej Służby proboszcz poprosił wiernych, by sami zaśpiewali ten piękny troparion Paschy. Po wejściu do środka nastąpił dalszy ciąg Jutrzni Paschalnej, w tym zabrzmiał słynny Kanon Paschy autora św. Jana Damasceńskiego w wykonaniu naszego parafialnego chóru pod kierownictwem prof. Włodzimierza Wołosiuka. Co chwila rozbrzmiewające w  trackie tego Kanonu paschalne pozdrowienie Christos Woskresie! pozwalało nam stopniowo dochodzić do tej prawdy, choć, zgodnie ze słowami Kanonu, to tak trudne do uwierzenia i pojęcia, bo jeszcze wczoraj byłem Chryste, pogrzebany z Tobą, a dzisiaj powstaję z Tobą powstającym!

W trakcie Sticher Paschy, po raz pierwszy w naszej parafii (a przynamniej po raz pierwszy od kilku lat) kapłani wymienili pocałunek paschalny nie tylko między sobą i prisłużnikami, lecz wyszli oni także do nas, świeckich wiernych, co było pięknym gestem.

Na koniec Jutrzni została odczytana Wielkanocna Homilia św. Jana Chryzostoma, która niezwykle głęboko, a zarazem prosto, przekazuje treść i radość tej zaiste Wielkiej i Świętej Nocy. Z racji że Święci Ojcowie na ten Dzień przeznaczyli tę homilię do czytania, to praktycznie jedyny przypadek w roku liturgicznym, iż kazania de facto nie powinno się głosić, co i zostało spełnione u nas.

Po skończonej Jutrzni zaczęła się Święta Liturgia Liturgia św. Jana Chryzostoma, którą celebrowali ks. mitrat Mikołaj Lenczewski – proboszcz parafii, ks. mitrat Rościsław Kozłowski, ks. prot. Piotr Rajecki, ks. Łukasz Godun oraz protodiakon Jerzy Dmitruk, protodiakon Marek Zyc – Zyckowski, protodiakon Paweł Korobejnikow, (Zautrenię i Jutrznię służyli także ks. prot. Adam Misijuk i ks. prot. Piotr Kosiński). Ewangelia – prolog św. Jana – została przeczytana aż w 11 językach. Jak przystało na Święto Świąt, nie był to jedyny element wygłoszony w wielu językach na znak tryumfu Wiary i że Dobra Nowina jest dla każdego człowieka. Troparion Paschy nasz chór zaśpiewał także w różnych językach, oprócz oczywiście cerkiewno-słowiańskiego były to grecki i łacina. Także niektóre ektenie były wygłoszone po grecku i po polsku, a pozdrowienie paschalne, oprócz tych języków, również po rumuńsku. Również melodie tego troparionu, a także innych części Liturgii, czerpały z różnych tradycji, w tym momencie, by nie byś monotonną, nie napiszę, z jakiego kraju czerpały aranżacje ektenii po Ewangelii troparionu po Priczaszczeniu.

W trakcie tego Nabożeństwa proboszcz jeszcze dwa razy prosił nas, byśmy sami zaśpiewali troparion Paschy, co nawet chyba nie wyszło tak najgorzej, biorąc pod uwagę brak picia i jedzenia od wielu godzin. Choć, należy tu zaznaczyć, iż teksty Nabożeństwa Paschalnego są tak umiłowane przez wiernych, że wielu zna je na pamięć, i z radości wypływającej z głębi serca śpiewaliśmy także i inne części Służby.

Tradycyjnie z kilkoma słowami na zapriczastiu zwrócił się do nas proboszcz. Radośnie pozdrowił wszystkich z okazji tych największych Świąt, wygłosił również kilka słów po rosyjsku do grupy z Ukrainy, przy tym przypominając, ku lekkiemu rozbawieniu zgromadzonych, iż słynne monaster Poczajowski, znajdujący się obecnie w granicach Ukrainy, leżał kiedyś w granicach naszego kraju. Radość czuć było w cerkwi ogółem. I mimo że wiele osób nie kojarzy się z widzenia, to odczuwało się ten fakt, iż będąc członkami Mistycznego Ciała Chrystusa – Cerkwi – i jednej parafii, tworzymy poniekąd rodzinę, co szczególnie było zauważalnym w momencie Św. Priczastia, do którego przystąpiła znakomita większość zgromadzonych, tym samym uczestnicząc w pełni w Misterium Paschalnym, gdyż mogli osobiście spotkać Zmartwychwstałego Chrystusa.

Mimo że Służba trwała ponad 3 i pół godziny, nie odczuwało się tego. Na koniec każdy dostał jeden z symboli tych świąt – malowane jajko. W międzyczasie, wiele osób podchodziło do siebie nawzajem, by pozdrawić się tymi słowami:

Christos Woskresie – Chrystus Zmartwychwstał!!!

Dominika Kovačević

fot. Matuszka Dorota Korobejnikow

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl